Szkoleniowiec zespołu spod Wawelu przyznał, że najadł się strachu, ale był również zadowolony z postawy drużyny w drugiej połowie. - W pierwszej połowie, która była słaba w naszym wykonaniu, zespół z Płocka narobił nam dużo strachu - powiedział po meczu Kasperczak. - W przerwie zrobiłem dwie zmiany i wpłynęły one pozytywnie grę mojego zespołu i z drugich 45 minut mogę być zadowolony. Cieszę się, że doprowadziliśmy do remisu. Frankowski zagrał dobry mecz, po raz drugi uratował nam punkty w samej końcówce i liczę na niego w następnych meczach. Po spotkaniu niedosyt odczuwał szkoleniowiec gospodarzy, Mirosław Jabłoński. - W pierwszej połowie zaskoczyliśmy Wisłę szybkimi kontrami. Próbowaliśmy wykorzystać nasze walory i predyspozycje zawodników i to się nam udało. W przerwie uczulałem, że Wisła gra konsekwentnie do końca, co pokazała w ostatnim meczu z Amiką. Jednak trudno jest powstrzymać krakowian. Stwarzają przewagę od tyłu, atakują wieloma zawodnikami, długo utrzymują się przy piłce - ocenił spotkanie Jabłoński.