Obaj panowie całe spotkanie obejrzeli w towarzystwie swojego dobrego znajomego, Andrzeja Szarmacha. Na loży honorowej zabrakło popularnego "Henriego". Po treningu drużyny zabrzańskiego Górnika wystarczyło wsiąść w samochód i dokładnie w dziesięć minut dojechać na obiekt przy Okrzei. - Heniu nie mógł przyjechać, ponieważ w ciszy i spokoju kombinuje na piątek - śmieje się Szymanowski. - My mu przekażemy wszystkie cenne wskazówki. Dodatkowo mecz był w telewizji, także nie będzie problemu z płytką DVD - twierdzi drugi trener 14-krotnych mistrzów Polski. Emocje z dnia na dzień sięgają zenitu. W Zabrzu nie mogą sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji, albowiem muszą się skupić i jak najlepiej przygotować, by zainkasować kolejne trzy punkty. - Nie przegraliśmy, co prawda wiosną i chcemy zrobić kolejny krok do przodu. Punkt to za mało, muszą być trzy - kończy z uśmiechem na twarzy Antoni Szymanowski.