- Pogoń w pewnych momentach prezentowała się bardzo dobrze. Grała po prostu w piłkę, nie tylko destrukcyjnie. Szukała akcji, konstruowała je, brakowało jedynie wykończenia. Na pewno nie zasłużyła na tak wysoką porażkę, ale trafiła na skuteczny zespół Wisły. Jestem też zadowolony, że znów nie straciliśmy bramki - powiedział Kasperczak. - Dziękuję za ciepłe słowa. Nasza porażka na pewno jest wynikiem ostatnich wydarzeń wokół klubu - stwierdził z kolei trener Pogoni, Bogusław Baniak. Po bramce w 4. minucie, która otworzyła mecz, w sytuacji, gdy skład podałem dopiero 30 minut przed meczem, zespół się nie załamał. W przerwie czterech zawodników poprosiło mnie o zmianę z powodu kontuzji. Choćby Grzelak, Parzy, także Rodrigo. Bramka Mauro - kolejny błąd indywidualny, to bramka kończąca mecz. Porażka jest zbyt wysoka porażka - przy wcale nieprzeciętnej grze Pogoni. Trener Baniak zapytany, czy Pogoń nie zagrała zbyt otwarcie, odpowiedział: Bramki straciliśmy po błędach indywidualnych. Nie wiem, czy grając zamknięci na własnej połowie i tak nie przegralibyśmy 0:4 czy 0:5. Bocznymi pomocnikami pokryliśmy bocznych obrońców. Grzelak pilnował Baszczyńskiego, a Zieńczuka już Rodrigo. Był moment, że Wisła miała poważne kłopoty. My byliśmy zespołem, który się nie poddał, a wysoki wynik biorę na siebie.