- Rzeczywiście, miałem w swym życiorysie dwuletni epizod na Łazienkowskiej. Ale występowałem w rezerwach Legii, nie ma się więc czym chwalić - powiedział szkoleniowiec, który dziś zasiądzie na ławce trenerskiej Wisły w meczu z Legią Warszawa. - Od samego początku miałem pecha z tym przyjściem do Legii. Od czterech miesięcy trenowałem już w... Wiśle Kraków, gdy mój macierzysty klub Mielecka Stal nakazał mi jechać do Warszawy odsłużyć wojsko, w Legii oczywiście. Zanim zdołałem się pokazać trenerowi Jarolavowi Vejvodzie, złamałem nogę podczas gry kontrolnej na Agrykoli. Później jeszcze doprawiłem ją podczas zimowego obozu przygotowawczego w Szklarskiej Porębie i miałem pierwszy rok w Legii z głowy. W drugim dochodziłem do siebie, przechodziłem rehabilitację i powoli wracałem na boisko w zespole rezerw. Trudno w tej sytuacji mile wspominać pobyt w Warszawie.