- Robimy małe porządki. Odchodzą z klubu piłkarze, którym zrobiło się w zespole trochę zbyt duszno - powiedział w "Super Expressie" trener Górnika, Bogusław Kaczmarek. Czereszewki i Bugała nie oszczędzają Kaczmarka w wywiadach prasowych. - Jak kiedyś robiłem czystkę w Groclinie, to niektórzy także na mnie najeżdżali i co? Wyszło na moje, bo krytycy wylądowali na piłkarskim śmietniku. Mówią, że nie było atmosfery, że chodziłem naburmuszony. A co, miałem się do nich uśmiechać, w końcu za to mi nie płacą. Górnik to nie jest mój prywatny folwark. Skończyły się czasy, gdy otrzymywało się pieniążki tylko za podpisanie listy obecności - stwierdził popularny "Bobo". - Szczerze mówiąc, to mi to zwisa, co mówią o mnie Czereszewski i Bugała. Gdy w Legii Zieliński wyrzuca dziewięciu graczy, a w Płocku rezygnują z całej linii obrony, to jest cisza. Tylko Kaczmarek jest zły. Dałem im szansę, a oni jej nie wykorzystali. "Czeresiowi" kiedyś pomogłem, bo byłby stójkowym w Klewkach i chodził w podartych trampkach. Bugała ma zasługi, ale jego czas w Łęcznej już minął. To nie jest inkubator, gdzie można przetrzymać trudny okres - podkreślił Kaczmarek.