"Na pewno będzie to dla mnie jeden z bardziej szczególnych momentów. Wiadomo jest to 50. mecz, a ja nie sądziłem, że rozegram w reprezentacji tyle spotkań i oczywiście bardzo się z tego cieszę" - powiedział Jerzy Dudek, który wierzy, że po łatwej i efektownej wygranej 8:0 nad Azerbejdżanem, "biało-czerwoni" nie zlekceważą kolejnych rywali. "Zauważyliśmy spacerując po Warszawie, że ludzie są bardzo podekscytowani tym zwycięstwem. My jednak bardzo twardo stąpamy po ziemi i z meczu na mecz będziemy się mocniej koncentrować, bo nawet gdyby nam się nie udało awansować z pierwszego miejsca, wiadomo Anglicy są faworytami tej grupy, to mamy przecież ogromne szansę awansować bezpośrednio z drugiego miejsca i do tego będziemy dążyć" - stwierdził bramkarz "The Reds", który ostrzega przed hurraoptymizmem. "Wszystkie wyspiarskie ekipy grają agresywnie i musimy się do tego dostosować. Żeby wygrać ten mecz musimy zagrać tak samo agresywnie jak oni, ale ostrożnie. Na wyjeździe gra na się łatwiej, bo umiemy grać z kontrataków. Jak grać z tą drużyną pokazali na mniej więcej Anglicy w sobotę i my będziemy się starać tak właśnie grać" - ujawnił Dudek. "Zawsze jednakowo koncentruje się przed każdym meczem. Spotkania z tymi teoretycznie słabszymi drużynami zawsze są ciężkie. Te punkty są trudniejsze do zdobycia, aniżeli z tymi trudnymi zespołami. Kwestia motywacji również odgrywa tutaj jakąś rolę. Azerbejdżan można gdzieś tam zlekceważyć, Anglików już nie i ten problem mobilizacje będzie do końca tak postrzegany. Mamy bardzo szeroką kadrę, każdy chce walczyć o skład i dobrze się zaprezentować" - dodał bramkarz "biało-czerwonych".