<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-G-el-ms-europa-faza-grupowa-grupa-f,cid,601,rid,2731,gid,798,sort," target="_blank">Grupa F el. MŚ - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę</a> Słowacy dzielnie się bronili w starciu z faworytami na stadionie w Trnavie. Od 57. minuty musieli grać w osłabieniu liczebnym, o drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Martin Szkrtel. Mimo tego aż do ostatniej akcji meczu utrzymywał się bezbramkowy remis. Sędzia doliczył cztery minuty, a w 95. minucie Adam Lallana zamienił na gola dośrodkowanie Danny'ego Rose'a. Trudno więc nie rozumieć rozgoryczenia Słowaków po ostatnim gwizdku. Jan Durica poszedł jednak po bandzie. "Jest tylko jedno miejsce premiowane awansem na Puchar Świata. Dlaczego Słowacja miałaby pojechać na mistrzostwa, skoro mamy w grupie Anglię?" - wypalił Słowak. "To oczywiste, że oni zawsze referują silniejsze drużyny. Prawdopodobnie sędzia doskonale wiedział, jak to zrobić" - dodał Durica. Porażka po akcji w ostatniej akcji meczu zawsze boli, ale czy Słowacy powinni czuć się pokrzywdzeni? Szkrtel zasłużył na obie żółte kartki i odesłanie do szatni. Pierwszą dostał za uderzenie rywala łokciem, a później celowo nadepnął korkami leżącego Harry'ego Kane'a. "To było głupie z jego strony, bo miał już żółtą kartkę. Sędzia widział sytuację i ukarał go kolejną żółtą" - skomentował po meczu Kane. Warto dodać, że Słowacy nie oddali ani jednego strzału na bramkę Joe'ego Harta (12 strzałów Anglików), "Trzy Lwy" miały też dużą przewagę w posiadaniu piłki (65-35%).