We wtorek galicyjski zespół niespodziewanie pokonał na Stadio delle Alpi mistrzów Włoch 1:0 i wywalczył awans do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Zwycięskiego gola strzelił już w 12. minucie po pięknej solowej akcji Urugwajczyk Walter Pandiani. Dwa tygodnie temu przed własną publicznością Deportivo również wygrało z wyżej notowanym rywalem 1:0. - Kiedy Pandiani strzelił gola praktycznie kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Ten gol zadecydował, ponieważ rywale, aby awansować musieli w tym momencie zdobyć aż trzy bramki, chociaż muszę przyznać, że kontuzja Del Piero (już w 7. minucie - przyp. red.) kompletnie wybiła z rytmu piłkarzy Juventusu. Gra na wyjeździe z włoską drużyną, szczególnie z taką jak Juventus, nie należy do łatwych i dlatego nie spodziewałem się aż tak spokojnego przebiegu tego spotkania - wyznał na łamach dziennika "Marca" baskijski szkoleniowiec Deportivo. Irureta zdradził również tajemnicę swojego "trenerskiego nosa", czyli dlaczego od pierwszych minut w podstawowym składzie zespołu z La Coruni pojawił się Pandiani, a nie ulubieniec fanów z Riazor Diego Tristan. - Wybrałem Pandianiego, ponieważ z jednym golem w zapasie z pierwszego spotkania wydawał mi się bardziej przydatny do defensywnej taktyki na jaką zdecydowaliśmy się podczas meczu w Turynie - wyjaśnił Irureta.