- Przy pierwszym golu centra Chiesy była naprawdę szybka - opowiadał Hugues - Sam nie zareagowałem w stylu "moja", ale też żaden z obrońców nie przeszkodził Couto w swobodnym oddaniu strzału głową. A przecież powinienem liczyć na wsparcie. - Przy golu na 2:1 uważam, że dobrze oceniłem trajektorię lotu piłki. Zazwyczaj stoję na środku bramki i to jest prawidłowe, nie mogę na chybił trafił pójść w określony róg zanim nie zobaczę piłki - mówił Hugues "Przeglądowi Sportowemu" - Podstawowy problem sprowadzał się do bardzo dużej precyzji strzału. Był on na tyle celny, tuż przy słupku, że pozbawił mnie szans na skuteczną interwencję. - Życie płynie dalej, teraz na afisz wraca liga. I ona będzie się liczyć najbardziej - zakończył Hugues.