- Oskarżenia, które zostały wysunięte przeciwko mnie są prawdziwe. Jest mi bardzo przykro i chciałbym przeprosić Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB), moich kolegów sędziów i fanów piłkarskich - stwierdził Hoyzer w wydanym oświadczeniu. - Zamierzam współpracować z prokuratorami prowadzącymi śledztwo w tej sprawie, żeby została ona całkowicie wyjaśniona, przekazując im wszelkie dokumenty, które mogą mieć z nią związek - można przeczytać dalej. Przed tygodniem DFB wszczął śledztwo w tej sprawie, po tym jak doniesienie na Hoyzera złożyło czterech innych arbitrów. Śledztwo DFB wykazało, że pochodzący z Berlina, a ostatnio mieszkający w Brunszwiku sędzia może zostać oskarżony o manipulowanie wynikami sześciu meczów - dwóch pucharowych, dwóch drugiej ligi i dwóch trzeciej ligi. Najgłośniejszym echem odbiły się decyzje Hoyzera w spotkaniu pierwszej rundy obecnej edycji Pucharu Niemiec, w którym trzecioligowy zespół Paderborn wygrał z pierwszoligowym Hamburgerem SV 4:2, mimo że przegrywał już 0:2. Hoyzer podyktował w tym meczu dwa rzuty karne dla Paderborn i ukarał czerwoną kartką jednego z piłkarzy HSV. W środę DFB złożył do berlińskiej prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez Hoyzera. Prokurator prowadzący śledztwo potwierdził informacje prasowe, że arbiter miał związki z "mafią bukmacherską". Stanowili ją mieszkający w stolicy Niemiec Chorwaci, którzy nagminnie obstawiali wyniki meczów sędziowanych przez niego. Volker Roth, szef szefów zarówno w DFB, jak i UEFA, przyznał, że jest wstrząśnięty postępowaniem Hoyzera i zapowiedział, że w najbliższym czasie związek podejmie wszelkie możliwe środki, by uniknąć podobnych afer w przyszłości. M.in. sędziowie prowadzący mecze pierwszej i drugiej Bundesligi prawdopodobnie dostaną do podpisania nowy kodeks postępowania, zakazujący im gry w zakładach bukmacherskich. Roth zapowiedział również, że arbitrzy znacznie później niż obecnie będą informowani do prowadzenia jakiego spotkania zostali wyznaczeni. W ostatni piątek Hoyzer zrezygnował z członkostwa w niemieckiej organizacji sędziowskiej, ale nie przyznawał się do winy. W środę jego prawnik stwierdził, że sędzia został zmuszony do złożenia rezygnacji, a przesłuchanie w DFB "wyglądało jak egzekucja". W czwartek, po kolejnej konsultacji z prawnikami, Hoyzer zmienił stanowisko i przyznał się do stawianych mu zarzutów. Ostatni raz skandal korupcyjny na taką skalę wstrząsnął niemieckim futbolem w 1971 roku. Sankcje spotkały wówczas 53 piłkarzy, dwóch trenerów, sześciu działaczy i dwa kluby - Arminię Bielefeld i Kickers Offenbach.