Kibice i piłkarze "The Citizens" zapewne będą trzymać kciuki za Tottenham, bo strata punktów przez lokalnego rywala może być kluczowa w rywalizacji o mistrzostwo. Do tej pory United zdobyli dwa mniej. Spurs nie zamierzają jednak grać dla City, ale myślą przede wszystkim o przełamaniu fatalnej passy w spotkaniach z Manchesterem United. Z tym przeciwnikiem nie wygrali żadnego z ostatnich 25 spotkań. W lidze pokonali go poprzednio 19 maja 2001 roku. "Mecze z Tottenhamem zawsze są pasjonujące i trudne. Statystyki nie mają tu nic do rzeczy. A w tym sezonie będzie wyjątkowo ciężko, bo "Koguty" myślą nawet o tytule mistrzowskim" - zaznaczył menedżer "Czerwonych Diabłów" Alex Ferguson. W pojedynku z trzecią drużyną tabeli, która jednak traci osiem punktów, Ferguson będzie już mógł skorzystać z Wayne'a Rooneya. Podstawowy snajper "Czerwonych Diabłów" zmagał się ostatnio z infekcją gardła. Zabraknie natomiast uznanego przez kibiców najlepszym piłkarzem reprezentacji w 2011 roku Scotta Parkera, który musi pauzować za kartki. Nie zagrają też Tom Cleverley i Ekwadorczyk Antonio Valencia. Niepewny jest udział w niedzielnym meczu Chrisa Smallinga. "Rooney jest zdrowy. Cały tydzień trenował z nami, więc wszystko powinno być w porządku" - dodał Ferguson. Szkoleniowiec Tottenhamu Harry Redknapp uważa, że trzecie miejsce na koniec rozgrywek byłoby wielkim osiągnięciem jego drużyny. "To oznaczałoby, że i Chelsea, i Arsenal będą za nami, co w ostatnich latach raczej się nie zdarzało. Ale po drodze czeka nas kilka spektakularnych pojedynków. Rywalizacja z United otwiera ten serial" - podkreślił. Do prestiżowego spotkania dojdzie też w Liverpoolu, gdzie "The Reds" zmierzą się z Arsenalem Londyn. W tym sezonie jednak obie ekipy mogą walczyć jedynie o miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów. Tytuł najlepszej jedenastki Anglii to dla nich zbyt wysokie progi. Liverpool przed tygodniem wywalczył Puchar Ligi. To pierwsze trofeum, po jakie sięgnął od sześciu lat. "The Reds" będą musieli sobie poradzić bez duńskiego stopera Daniela Aggera, którego kontuzja żeber wykluczyła z gry na kilka tygodni. Pod znakiem zapytania stoi również występ kapitana Stevena Gerrarda, który z powodu urazu uda opuścił środowe spotkanie reprezentacji z Holandią (2-3). "W tym wypadku decyzja będzie należeć do lekarzy" - podkreślił menedżer Liverpoolu Kenny Dalglish. Kłopoty zdrowotne nie omijają również rywali. Niepewny jest udział w sobotnim meczu holenderskiego kapitana Arsenalu Robina van Persiego oraz belgijskiego obrońcy Thomasa Vermaelena. Obaj urazów nabawili się podczas występów w drużynach narodowych. "Mecze międzypaństwowe zawsze dostarczają nam kłopotów. To irytujące i dla mnie, i dla piłkarzy" - przyznał menedżer "Kanonierów" Arsene Wenger. "W niedzielę wieczorem graliśmy ligową potyczkę z Tottenhamem. W środę kilku moich piłkarzy wystąpiło w reprezentacjach, w sobotę w czasie lunchu czeka nas mecz z Liverpoolem, a we wtorek wieczorem rewanż z Milanem w Lidze Mistrzów. 10 dni i cztery poważne sprawdziany. Żaden piłkarz nie jest w stanie zaprezentować pełni umiejętności i być w optymalnej dyspozycji przez cały ten okres. To po prostu niemożliwe. Coraz trudniej zrozumieć mi sens krótkich przerw na mecze międzynarodowe. Wyjazdy, loty, gra - to bardzo osłabia zawodników" - wyjaśnił francuski szkoleniowiec. Wenger na pewno nie będzie mógł skorzystać z usług Aarona Ramseya, który leczy kontuzje, za to do pełni sił wrócił już Francuz Abou Diaby, który od listopada ledwie dwukrotnie pojawił się na boisku. Prawdopodobnie zagra też Czech Tomas Rosicky, który z powodu urazu pleców opuścił towarzyskie spotkanie kadry z Irlandią. Arsenal po trzech kolejnych zwycięstwach jest czwarty w tabeli, a Liverpool, który z sześciu poprzednich meczów wygrał jedno, plasuje się na siódmej pozycji. Obie drużyny dzieli siedem punktów, ale "The Reds" rozegrali jedno spotkanie mniej. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-anglia-premier-league,cid,619,sort,I">Wyniki, terminarz i tabela Premier League</a>