Były król strzelców angielskiej Premier League na półmetku rozgrywek Primera Division zdobył raptem (jak na jego możliwości) 5 bramek. Tylko kontuzja Lionela Messiego i problemy z Ronaldinho (kontuzja? problemy z dyscypliną? transfer do Chelsea lub Milanu?...) sprawiły, że trener Frank Rijkaard wreszcie zauważył, że na ławce rezerwowych ma jeszcze inną gwiazdę i wystawia go w podstawowym składzie. Henry z dobrej strony pokazał się zwłaszcza w meczu ligowym z Murcią (Barca wygrała 4:0, a Francuz miał udział przy trzech golach kolegów z drużyny) oraz w pierwszym starciu 1/8 finału Pucharu Króla z FC Sevillą, w którym strzelił silnym rywalom bramkę (ostatecznie mecz na Sanchez Pizjuan zakończył się remisem 1:1) i holenderski szkoleniowiec jakby nagle dostrzegł wszechstronność napastnika reprezentacji "Tricolores". "To nie przypadek, że potrafi grać na skrzydle i świetnie podać. Z powodzeniem radzi sobie także w innych strefach boiska. Jeśli jest w dobrej formie, może dać bardzo dużo drużynie" - zachwala swojego podopiecznego Rijkaard. "To nie tylko znakomity indywidualista. Ma w sobie sporo pokory, jest szczery, potrafi żartować i umie wesprzeć partnerów z drużyny. Oczekuję od niego, że może jeszcze więcej" - podkreślił trener "blaugrany". Dziś późnym wieczorem (początek 21:00) FC Barcelona zagra rewanż z FC Sevillą w Pucharze Króla. Czy Henry znów zachwyci Rijkaarda, jeśli ten wystawi go w podstawowym składzie? <A href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ligi-zagraniczne/hiszpanska/tabela,42">Zobacz TABELĘ hiszpańskiej Primera Division</a>