- Nie możemy też zapominać, że w pierwszej połowie mieliśmy trzy bardzo dogodne sytuacje, gdzie mogliśmy strzelić bramkę. Miał dwie Jacek Krzynówek, jedną Żurawski, kiedy mu "Kosa" dogrywał. No i w drugiej połowie należał nam się ewidentny rzut karny, kiedy obrońca zagrał ręką po strzale Radka Kałużnego - dodał reprezentacyjny obrońca. - Nie grałem przez cztery tygodnie i ciężko mi było na początku wejść w mecz. Popełniliśmy kilka błędów w porozumiewaniu się w obronie i dopiero w końcówce grało mi się lepiej. Starałem się grać maksymalnie skoncentrowany i nie popełnić takiego samego błędu jaki popełniłem ostatnio w klubie. Na pewno nie gra się łatwo po takiej przerwie. Prawie cały miesiąc ze względu na kartkę nie grałem i było mi ciężko wejść w ten mecz. - Francuzi w pierwszej połowie ruszyli i za wszelką cenę starali się strzelić szybko bramkę, a my mieliśmy kłopoty, bo nie przez przypadek są obecnie na drugim miejscu w rankingu FIFA. Było nam ciężko, źle przekazywaliśmy krycie i kiedy u nich włączali się do ataku obrońcy i pomocnicy mieliśmy duży bałagan w szeregach obronnych. W drugiej połowie gra się ułożyła i na pewno nie mieli aż tylu sytuacji. Jednak trzeba szczerze powiedzieć, że jest to wynik szczęśliwy dla nas. Wszystko idzie w dobrym kierunku. Bo żeby grać w piłkę trzeba mieć trochę szczęścia, którego im też nie brakowało. Byłoby na pewno ciekawiej, gdyby wynik był 4-4 - zakończył Tomasz Hajto. Wysłuchał w Paryżu Marek Gładysz Posłuchaj wypowiedzi <a href="http://sport.interia.pl/gal?galId=4746&tytulGal=Francja%20-%20Polska">Zobacz galerię zdjęć z meczu Francja - Polska</a>