- Derby już wcześniej mnie chciało, rozmowy potoczyły się błyskawicznie. Tutaj powinienem mieć pewne miejsce w składzie - stwierdził polski obrońca. W najbliższą sobotę Hajto zagra przeciwko byłym kolegom. - Nie chcę się mścić, chcę wygrać ten mecz, bo Derby dramatycznie potrzebuje punktów. Nie muszę nic udowadniać trenerowi Southampton. Nie chciał mnie, to jego sprawa - dodał Hajto. - Burley działa w duecie z nowym dyrektorem sportowym Southampton Cliv'em Woodwardem, byłym trenerem mistrzów świata w rugby. Podobno piłkarze nie mają dla niego szacunku. Ten facet nie zna się na piłce. Nie nauczysz się wszystkiego o futbolu po obejrzeniu 20 meczów - wyznał 33-letni zawodnik. - Była taka głupia sytuacja na boisku treningowym, kiedy Woodward podszedł do Nigela Quashie i poprosił go o wytłumaczenie, na czym polega spalony. To chyba nie najlepiej o nim świadczy. Przez Woodwarda odchodzą kolejni piłkarze i w Southampton nie dzieje się dobrze. Kibice są niezadowoleni, żądają zmian. Ja im się nie dziwię, bo klub po 27 latach spadł z Premiership. Miał walczyć o szybki powrót, ale nie zanosi się na to - tłumaczył Hajto. Doświadczony zawodnik nie rezygnuje z występów w reprezentacji Polski. - Jeśli regularnie będę grał w Derby, to czemu nie? Może Paweł Janas się mną zainteresuje. A jeśli nie, to trudno. Nie zabiję się tylko z tego powodu, że mi nie przyślą powołania - podkreślił Hajto.