- Na razie uważam, że sytuacja nie jest dramatyczna. Ona jest celowo wprowadzana w takie tony właśnie dramatyczne ze strony urzędników czy działaczy PZPN a także FIFA - mówił Schetyna w niedzielę, w TVN24. W poniedziałek o godz. 12 mija termin ultimatum postawionego polskim władzom sportowym przez Międzynarodową Federację Piłki Nożnej (FIFA), która w przypadku niewycofania ustanowionego przed tygodniem kuratora i nieprzywrócenia statutowych władz PZPN zagroziła, że nie dopuści do rozegrania przez Polskę meczów eliminacyjnych MŚ 2010 z Czechami i Słowacją. W piątek rozmowy między przedstawicielami zawieszonego zarządu PZPN a ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim zostały zerwane przez stronę rządową. Zapowiedziano, że będą one kontynuowane, jeżeli FIFA cofnie postawione w środę ultimatum. Schetyna, dopytywany o ultimatum FIFA, powiedział w niedzielę: - To są "strachy na Lachy". - Ultimatum, presja, nacisk to jest zła droga i tego nie polecam, bo to nie doprowadzi do rozwiązania sytuacji - zaznaczył wicepremier. Według niego, "to jest taka batalia: kto ma mocniejsze nerwy, kto bardziej będzie powoływał się na przepisy prawa, kto będzie bardziej konsekwentny". - Trzeba przywrócić elementarną normalność i przyzwoitość, także, a może przede wszystkim w PZPN, bo Związek, polska piłka to nie jest kilku dobrze czujących się dżentelmenów, tylko sprawa wszystkich kibiców, czyli nas wszystkich - mówił. - Tutaj nie będzie tak, że sobie ktoś zawłaszczy piłkę nożną i powie: ja się zajmuję piłką, a wy wszystkimi innymi rzeczami, bo ja mam dobrych znajomych w Szwajcarii czy we Francji. Tak nie będzie. Piłka nożna przywrócona zostanie kibicom i to jest kwestia czasu - oświadczył szef MSWiA. Podkreślił, że minister Drzewiecki ma w tej sprawie "wsparcie całego rządu".