Vicente del Bosque uważa za obsesję tłumaczenie języka piłki klubowej na reprezentacyjną. Selekcjoner Hiszpanów, który w podstawowej jedenastce na ćwierćfinałowy mecz z Francuzami wystawił czterech graczy Realu Madryt (Arbeloa, Alonso, Ramos i Casillas) oraz pięciu Barcelony (Pique, Busquets, Xavi, Iniesta, Fabregas) musi bardzo uważać na słowa, wiedząc doskonale jak wiele szkód drużynie narodowej uczynił w przeszłości podział klubowy. Kataloński pierwowzór Nie da się jednak uciec od tematu, choć wszelkie analogie są tylko przybliżone. Drużyna del Bosque straciła przed Euro 2012 Villę i Puyola, ale na turnieju w Polsce i na Ukrainie jeszcze bardziej upodobniła się do katalońskiego pierwowzoru. Tak jak Pep Guardiola, tak selekcjoner Hiszpanów zrezygnował z klasycznego środkowego napastnika. Ze strony del Bosque jest to zdecydowanie większe ryzyko, trener Barcy miał Leo Messiego, który w 60 meczach tego sezonu zdobył 73 gole. Selekcjoner mistrzów świata nie ma kogoś takiego. David Silva i Cesc Fabregas uznają za skrajny brak rozsądku doszukiwanie się jakichkolwiek podobieństw między nimi i Argentyńczykiem. "Bądźmy poważni, Messi to przecież najlepszy piłkarz w historii" - mówi Cesc. Jeśli Hiszpania gra jak Barcelona bazując na niekończącej się wymianie podań, w rolę Realu Madryt wciela się Portugalia, jej półfinałowy rywal. Osoba Cristiano Ronaldo jest decydująca przy definiowaniu stylu gry drużyny Paulo Bento. Portugalczycy nie unikają ataku pozycyjnego, ale ich żywiołem jest kontra. W niej są mistrzami, to dzięki szybkim, prostym atakom najdoskonalej wykorzystują potencjał swojego lidera. W ośrodku w Opalenicy najdroższy piłkarz świata spędza na siłowni każdą wolną chwilę dając przykład kolegom, jak utrzymać swoje ciało w stanie zbliżonym do ideału. W środę, w Doniecku zespół kierowany w defensywie przez innego gracza "Królewskich" Pepe wyjdzie na plac gry mając w nogach o dwa dni odpoczynku więcej. "Na całkowitą regenerację sił wystarczą trzy dni" - mówi Ronaldo uprzedzając hiszpańskie skargi na terminarz Euro 2012. Zapomniał, że porażkę Realu z Bayernem w półfinale Champions League usprawiedliwiał zmęczeniem po Gran Derbi. "Bratobójczy" pojedynek W Doniecku wszelkie usprawiedliwienia będą jednak bez znaczenia. Ronaldo stoczy "bratobójczy" pojedynek z czwórką kumpli z Realu obarczonych zadaniami defensywnymi. Prasa hiszpańska donosi, że ujawnili oni tajemnice "królewskiej" szatni Gerardowi Pique. Brzmi to raczej absurdalnie, w ostatnim czasie nikt częściej niż stoper Barcelony nie mierzył swoich sił z Portugalczykiem. Xabi Alonso mówi otwarcie, że nie będzie żadnego planu "antyrolando". Hiszpania ma się skupić na swojej grze, a wtedy być może Portugalczyk zdziała tyle, co Karim Benzema w ćwierćfinale. Iker Casillas doskonale zna moc mięśni najdroższego gracza na świecie, ale uważa, że Pique z Ramosem, którzy dopuścili dotąd do straty zaledwie jednej bramki, są w stanie sprostać każdemu. Dziennik "El Pais" przypomina kłótnię i szarpaninę między Ronaldo i Arbeloą na jednym z treningów Realu kilkanaście miesięcy temu. Wyjaśnia jednak, że hipoteza, iż szatnia królewskiego klubu rozpada się na część hiszpańską i portugalską kierowaną przez Jorge Mendesa, jest tak samo pozbawiona znaczenia, jak to, iż szatnia Hiszpanii dzieli się na barcelońską i madrycką. Przyjaźń Casillasa z Xavim trwa już kilkanaście lat, przetrwała wiele klubowych burz wciąż "pracując" dla wspólnego dobra. Agent Ronaldo, Pepe, Coentrao i Mourinho to szara eminencja tak w Realu, jak i reprezentacji Portugalii. Dziennikarze wysłani do Opalenicy twierdzą, że drużyna Paulo Bento była od początku Euro 2012 najbardziej niedostępna w gronie finalistów. Nie chodzi wyłącznie o zamknięte treningi, ale dostęp do piłkarzy mają ponoć wyłącznie media zaprzyjaźnione z Mendesem. Trzeci do brydża Jest w półfinale jeszcze trzeci zespół, który można wciągnąć do tej debaty. Mesut Oezil i Sami Khedira dopełniają dziesiątki graczy Realu bijących się o mistrzostwo Europy. Joachim Loew nie ukrywa swoich hiszpańskich fascynacji. Był dyżurnym kandydatem tamtejszych mediów do zastąpienia tak Pepa Guardioli, jak i Jose Mourinho. Co z tego wyszło, wiadomo. Loew przełamał stereotyp o siermiężności niemieckiej piłki. Sprawił, że kombinacyjny futbol jego drużyny podbił serca kibiców w wielu krajach. Stanowczo jednak podkreśla różnice między swoim zespołem i Barceloną. "Też gramy wysokim pressingiem, ale kiedy już odzyskujemy piłkę powtarzam swoim graczom, że chciałbym ją widzieć w bramce rywala w ciągu ośmiu sekund". Czyli tak jak Mourinho, tyle, że Portugalczyk wolałby, żeby trwało to cztery sekundy. Jedyny zespół, któremu w dojściu do półfinału Euro 2012 nie pomogli gracze Realu to Włosi. Cesare Prandelli przełamuje jednak stereotypy w takim samym stopniu jak Loew. W ćwierćfinale z Anglikami Italia grała tak ofensywnie, że trudno ją było poznać. Wystarczy przejrzeć hiszpańską i włoską prasę, by zdać sobie sprawę, jak niezwykłe rzeczy dzieją się w Polsce i na Ukrainie. Hiszpanie piszą o Włochach "piękni", Włosi o Hiszpanach "nudni". <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=2323437">Dyskutuj na blogu Darka Wołowskiego</a>