Gorawski nie czuje się jednak gorszy od Frankowskiego. - Tomek mnie uszczypnął, to prawda. Ale nie mam do niego żadnych pretensji. Rywalizujemy o miejsce w składzie, ale kto wygrywa, to już nie zależy od nas - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" Gorawski - Tomek jest starszym zawodnikiem, doświadczonym, liczba strzelonych przez niego goli robi wrażenie. Natomiast ja jestem bardziej pomocnikiem niż lisem pola karnego i ciężko nas porównywać. Zresztą, jesteśmy normalnymi ludźmi, lubimy się, rozmawiamy. Nie trzeba nas skłócać. Poza tym - stanowimy drużynę. Razem pracujemy, razem chcemy wygrywać. Gdy "Franek" strzelił gola Amice, to siedząc na ławce cieszyłem się, jak rzadko kiedy. - Jeśli przegram rywalizację, to usiądę na ławce rezerwowych. Takie jest życie. Jednak, gdybym to ja miał decydować, to wystawiłbym do składu siebie. Teraz oczywiście arbiter przesądził, że w następnym meczu zagra Tomek. Ja jednak szykuję się na Legię. Nasza forma idzie w górę i wtedy właśnie będzie jej szczyt. Amica była przełomowym momentem, teraz pokażemy klasowy futbol - dodał Gorawski.