23 bramki Wayne'a Rooneya w Premier League są wyczynem globalnym. Po odejściu z Manchesteru United Cristiano Ronaldo, Anglik przeżywa eksplozję talentu, zbierając hołdy pod każdą szerokością geograficzną. Jest jednak ktoś, komu towarzystwo laureata "Złotej Piłki" z 2008 roku zupełnie nie przeszkadza. Gonzalo Higuain, najmniej galaktyczny z graczy Realu, efektywnością bije na głowę nie tylko nowego kumpla z Portugalii, ale nawet napastnika United. Żeby być najskuteczniejszym graczem Premier League, Rooney musiał spędzić na boisku 2423 minuty. Do zdobycia swoich 16 bramek w Primera Division Gonzalo Higuain potrzebował dwa razy mniej czasu. Manuel Pellegrini dał mu szansę gry tylko 1233 minuty. Gdyby porównać średnią, Argentyńczyk trafia do siatki co 77 minut, Rooney co 105, Messi co 103, Drogba co 112, a David Villa co 124. W wielkich ligach Europy do tych standardów zbliża się jeszcze Włoch Antonio Di Natale (bramka co 109 minut w Serie A). Bardziej zaskakujące jest zestawienie procentowej skuteczności napastników. Do zdobycia bramki Higuain potrzebuje średnio nieco mniej niż trzy strzały. Jego efektywność sięga więc 38 procent, co dla znacznie większych gwiazd Primera Division jest nieosiągalne. Ronaldo ma skuteczność 13-procentową, Kaka 11-procentową, Messi 19-procentową, Ibrahimovic 17-procentową, Villa 18-procentową. Już latem Higuain wiedział, że nie będzie to dla niego sezon łatwy. Florentino Perez wydał 35 mln euro, by klasyczną "dziewiątką" w Realu został Karim Benzema. Francuz musiał dostać więc u Pellegriniego swoje szanse, Gonzalo usiadł na ławce z pozycją wyraźnie niższą niż Raul Gonzalez. Młody Argentyńczyk jest "spuścizną" po Ramonie Calderonie i jako ktoś taki, nie mógł być sztandarową postacią nowego projektu. Paradoks polega na tym, że właśnie się nią staje, nie oglądając się na tych, którzy zarabiali 13 razy lepiej od niego (dopiero niedawno dostał podwyżkę, bo dotąd jego pensja wynosiła milion euro rocznie, czyli w przybliżeniu tyle, ile zarabia Jerzy Dudek). Higuain urodził się we Francji, jako trzecie dziecko Jorge Nicolasa Higuaina, znanego obrońcy pseudonim "El Pipa" i brat piłkarza Federico Higuaina. 30 maja 2005 roku debiutował w lidze argentyńskiej w przegranym meczu River Plate. Świat dowiedział się o nim zaledwie cztery lata temu, gdy 8 października 2006 roku zdobył dwa gole w klasyku River Plate - Boca Juniors (3-1). W dwa lata gry strzelił dla River 15 bramek, dużo jak na nastolatka i mało jak na piłkarza, którego kupił Real Madryt. Na początku 2007 roku poprzedni prezes Królewskich wydał na niego 13 mln euro. Był taki okres, gdy Higuain musiał zrezygnować z paszportu argentyńskiego (przepisy we Francji nie pozwalają ma podwójne obywatelstwo). Nie przyjął powołania do młodzieżowej reprezentacji Argentyny, ale taką samą odpowiedź dał Francuzom, gdy w listopadzie 2006 roku trener Raymond Domenech chciał zabrać go na mecz z Grecją. Trzy lata temu znalazł punkt w przepisach, który pozwolił mu odzyskać obywatelstwo argentyńskie. Diego Armando Maradona długo go jednak ignorował. Powołał Higuaina dopiero w końcówce eliminacji mistrzostw w RPA. 22-latek odpłacił mu golem w debiucie z Peru, od tamtej pory zagrał w kadrze jeszcze tylko dwa razy. Gonzalo do kłótliwych i obrażalskich jednak nie należy. Gdy tydzień temu, po meczu z Villarreal dziennikarze pytali go, dlaczego Xabi Alonso "ukradł" karnego walczącemu o tytuł króla strzelców Ronaldo, odpowiedział: "ja też o ten tytuł się biję, i nikt mnie nawet nie pyta, czy chciałbym wykonywać jedenastkę". W Barcelonie karne strzela Messi (17 bramek w sezonie), w Realu Ronaldo (13), w Valencii Villa (17). Higuain będzie musiał podjąć z nimi snajperski wyścig, bez pomocy. DYSKUTUJ O ARTYKULE Z DARKIEM WOŁOWSKIM! CZYTAJ RÓWNIEŻ: Primera Division: Real strzelił 5 goli na wyjeździe