Te dwa ważne zwycięstwa dodały wiary "The Reds" w sukcesy na finiszu rozgrywek, także na polu międzynarodowym. Na Anfield Road nie ukrywają, że marzy im się powtórka z sezonu 2004/2005, w którym Liverpool po pasjonującym finale pokonał AC Milan w serii rzutów karnych. W piątek w szwajcarskim Nyon odbędzie się losowanie ćwierćfinałowych par Ligi Mistrzów. Kapitan liverpoolczyków, Steven Gerrard stwierdził, że jego drużyna nie dba o to, na kogo trafi. - Nie boimy się nikogo. Weźmiemy kogo da nam los i zagramy o awans do dalszej fazy - zapewnia filar Liverpoolu. - Sądzę, że to inne drużyny powinny się nas bać, zwłaszcza po tym, co pokazaliśmy w meczach z Realem Madryt - ocenia Gerrard. - Patrzę na to w ten sposób, że prędzej czy później spotkamy się z którąś drużyną. Nieważne czy w półfinale czy w finale - dodaje. Kapitan Liverpoolu przekonuje, że na tym poziomie rozgrywek nie ma już zespołów przypadkowych. - Jeśli dałoby się wybierać rywali, to może chciałbym grać z kimś takim, jak Villarreal albo Porto. Jednak żadne losowanie w tej fazie nie będzie łatwe - twierdzi. - Każda drużyna, która dotarła do tego etapu jest dobra. Wszyscy w siebie wierzą - dodaje Gerrard. - Pokazaliśmy - piłkarze, menedżer i kibice - że możemy poradzić sobie z każdym, jeśli połączymy siły. Zatem usiądziemy w piątek i zobaczymy kogo przydzieli nam los. Wtedy będziemy się zastanawiać, co dalej - kończy 29-letni pomocnik "The Reds".