Od kilku dni mówi się o poważnym zainteresowaniu reprezentacyjnym zawodnikiem ze strony NEC Nijmegen. Trener tej drużyny, legendarny Johan Neeskens już chciałby widzieć Niedzielana w Holandii. - Tylko od Andrzeja zależy czy zmieni klub - powiedział "Przeglądowi Sportowemu" menadżer zawodnika, Karol Glomb. - Holendrzy obserwowali go od dłuższego czas, a Neeskens był nawet specjalnie w tym celu na Malcie. We wtorek (dziś - przyp. red.) Andrzej przyjeżdza do Nijmegen. Obejrzy miasto, stadion i mecz pucharowy NEC. W środę powinniśmy podpisać konktrakt. Do ustalenia pozostała tylko klauzula odejścia. Chcemy wpisać w nią kwotę około 2-2,5 miliona euro. NEC również musi przecież zarobić. Tymczasem zupełnie co innego mówi sam zawodnik. - Rzeczywiście dostałem z NEC konkretną propozycję. Mogę tam pojechać i od razu grać - przyznał "Przeglądowi Sportowemu" Niedzielan. - Spotkałem się z trenerem Neeskensem, rozmawialiśmy konkretnie około godziny. Nie mogę zdradzić ile mógłbym zarobić (nieoficjalnie mówi się nawet o około 500 tysiącach netto euro rocznie - przyp. red.). Decyzji jednak jeszcze nie podjąłem. Przed świętami, które spędzę z rodziną w domu, raczej do Holandii nie pojadę. Sylwestra spędzę z przyjaciółmi w Szklarskiej Porębie i dopiero po Nowym Roku coś może się wyjaśnić. Jeszcze inną wersję przedstawił rzecznik klubu z Grodziska, Jerzy Pięta. - Do tej pory nie wpłynęła do klubu żadna oferta dotycząca Sebastiana Mili czy Andrzeja Niedzielana - powiedział "PS" Pięta. - I nie spodziewamy się, że pojawi się w najbliższym czasie. Pewny zatrzymania najlepszych piłkarzy jest również prezes Zbigniew Drzymała. - Niektórym wydaje się, że Groclin to kolejny biedny polski klub, z którego można wyrwać zawodnika za marne kilkaset tysięcy euro. Szybko przekonują się jednak, że tak nie jest. O wielu piłkarzy więc pytano, ale do żadnych konkretów nie dochodziło - powiedział Drzymała "Przeglądowi Sportowemu". Czeski film? Pewne jest jedno - wiadomo, że nic nie wiadomo...