Przed wtorkowym meczem piąty w tabeli ekstraklasy PGE GKS Bełchatów miał dwa punkty straty do drugiej Legii Warszawa. Bezpośredni pojedynek tych zespołów był dobrym widowiskiem. Gra prowadzona w szybkim tempie, dużo twardej, nieustępliwej walki, sporo rzutów wolnych i interwencji bramkarzy - tak można w skrócie streścić przebieg meczu. Była też jedna bramka, która dała gospodarzom trzy punkty i pozwoliła wyprzedzić Legię w tabeli. Hymn Polski odegrany przed rozpoczęciem meczu miał wszystkim przypomnieć o tym, że spotkanie rozgrywane jest w 90. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Niewielu zawodników Legii miało jednak okazję zaśpiewać hymn na murawie stadionu. W wyjściowej jedenastce warszawskiego zespołu znalazło się tyko czterech zawodników z polskim paszportem: Maciej Iwański, Jakub Wawrzyniak, Jakub Rzeźniczak i Roger Guerreiro. We wtorek 23. urodziny obchodził Janusz Gol. W 37. minucie pomocnik PGE GKS został przed polem karnym sfaulowany przez Pance Kumbeva. Obrońca Legii za to zagranie obejrzał żółtą kartkę, a po chwili ukarany został cały zespół, bo Łukasz Garguła fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego pokonał Jana Muchę. Po zmianie stron niemal z tego samego miejsca rzut wolny wykonywał Maciej Iwański, jednak minimalnie chybił. Najlepszą okazję do wyrównania zmarnował jednak Takesure Chinyama, który po błędzie Tomasza Jarzębowskiego znalazł się sam przed Krzysztofem Kozikiem, jednak przegrał ten pojedynek. Po drugiej stronie boiska Mucha w podobnej sytuacji okazał się lepszy od Piotra Kuklisa. Po meczu powiedzieli: trener Legii Jan Urban: "W pierwszej połowie nic nie zapowiadało tego, że możemy stracić bramkę. Stało się inaczej. W drugiej połowie reakcja zespołu była prawidłowa, ale zabrakło skuteczności. W pewnym sensie jesteśmy zależni od tego, czy Takesure strzeli gola. Jak tego nie robi, to mamy problem, bo innych snajperów w zespole nie ma. Dzisiaj Takesure miał doskonałą sytuację, ale ją zmarnował. Blisko szczęścia był też Iwański. Nie udało się jednak zdobyć gola i nie pozostaje nam nic innego, jak tylko pogratulować gospodarzom zwycięstwa". szkoleniowiec PGE GKS Paweł Janas: "Jestem bardzo zadowolony, bo dołączyliśmy do czołówki po ciężkim i trudnym pojedynku. Zespół potrafił powalczyć, strzeliliśmy fajną bramkę z wolnego, a były też inne sytuacje, m.in. Piotrka Kuklisa. Mecz był wyrównany i mógł się zakończyć zwycięstwem każdej z drużyn. Dodatkowo cieszę się z tego, że mogłem dzisiaj pokonać Legię polskimi zawodnikami. W tym szczególnym dniu ma to dla nas dodatkowe znaczenie. Myślę, że w meczach, które zostały do rozegrania w tym roku zdobędziemy jeszcze parę punktów". Strzały: 7-16, celne: 3-4, posiadanie piłki: 48-52 %, faule: 10-27. PGE GKS Bełchatów - Legia Warszawa 1:0 (1:0) Bramki: 1:0 Łukasz Garguła (37.). Żółta kartka - PGE GKS Bełchatów: Patryk Rachwał, Marcin Drzymont, Paweł Adamiec. Legia Warszawa: Pance Kumbev, Jakub Rzeźniczak. Sędzia: Jarosław Żyro (Bydgoszcz). Widzów 4 500. PGE GKS Bełchatów: Krzysztof Kozik - Tomasz Jarzębowski, Marcin Drzymont, Dariusz Pietrasiak, Jacek Popek - Piotr Kuklis (84. Paweł Adamiec), Janusz Gol (87. Edward Cecot), Patryk Rachwał, Łukasz Garguła, Dawid Nowak (90+2. Mateusz Cetnarski) - Mariusz Ujek. Legia Warszawa: Jan Mucha - Jakub Rzeźniczak, Inaki Astiz, Pance Kumbev, Jakub Wawrzyniak - Miroslav Radović (46. Maciej Rybus), Aleksandar Vuković, Maciej Iwański, Roger Guerreiro (82. Bartłomiej Grzelak), Edson (66. Piotr Rocki) - Takesure Chinyama.