Kwoty wydanej na Adebayora nie ujawniono (jego wartość rynkowa to ok. 25 mln funtów), Santa Cruz i Barry w sumie kosztowali niemal 30 mln funtów i tyle trafi do ich klubów, 25 mln poszło do agentów Teveza (via wehikuł transferowy pt. Corinthians Sao Paulo). Transfery te osłabiają konkurencję z tej samej ligi - Arsenal, MU, Blackburn, Aston Villę. Dają jej pieniądze, lecz szkodzą przy okazji zmuszając do poszukiwania zawodników na rynku. I przepłacania za graczy, którzy kilka lat temu nie warci byliby połowy tych pieniędzy. Arabskie pieniądze wydawane bez opamiętania w sumie szkodzą brytyjskiej piłce wyprowadzając transfery na poziomy wysokie i niebezpieczne, w wielu przypadkach doprowadzając do przewartościowania graczy czyli przepłacania. Skąd wziął się ten pościg? MC jest odwiecznym, lokalnym rywalem MU - klubu większego, popularniejszego, bogatszego, lepiej zarządzanego, zatrudniającego lepszych fachowców. MC zawsze chciał się "odgryźć". Teraz pokazały się łatwe pieniądze i menedżer Mark Hughes, wychowanek MU i wielki piłkarz ten drużyny, ma za zadanie zdetronizować mistrzów, swoich mistrzów i swojego mistrza - Alexa Fergusona. To ciekawe i trudne zadanie, a arabski patron niecierpliwy. O ile w poprzednim sezonie, skoro wszedł w jego trakcie ze swoją inwestycją, nie osiągając szczytów nie robił z tego powodu żadnych większych awantur, to w tym sezonie słabe wyniki są po prostu niemożliwe i Hughes musi się pilnować... Ale przy pierwszej okazji "zwinął" Adebayora sprzed nosa MU. Mała, pierwsza radość w obozie MC już jest. Hughes dokonuje selekcji - poza składem w efekcie czyszczenia znaleźli się m.in. Caicedo, Sturridge, Vassell, Hamann, Hart (w sumie 13 zawodników, 8 wygasły kontrakty, 2 wypożyczono) - i na pewno nie przestał jeszcze myśleć o wzmocnieniach (dlatego ciągle mu się marzy stoper Terry z Chelsea, symbol i wychowanek londyńczyków). MC kupuje gwiazdy silnie świecące na Wyspach Brytyjskich - wygląda jakby Hughes nie miał wystarczającego rozeznania w Europie lub Ameryce Południowej, nie był przygotowany do sięgania dalej, po jeszcze większych graczy, prawdziwe gwiazdy. Wydaje się, że buduje silną ekipę, lecz czy zdoła ona wywalczyć mistrzostwo Anglii? Rywale są mocni - MU, Chelsea, Arsenal mają potencjał na boisku i doskonałych menedżerów. Wielu wątpi w tytuł dla MC i rozwiewa nadzieje oparte na Robinho, Bellamym, Etuhu czy Onuoha. Prezes z Abu Zabi - Khaldoon Al Mubarak - wierzy w Hughesa, jak w Walijczyka wierzył przez lata Ferguson w MU. Ale Hughes był wtedy kapitalnym piłkarzem. Teraz jest menedżerem z piekielnie trudnym zadaniem. Nie musi się udać. A w Realu Madryt musi? Krzysztof Mrówka, INTERIA.PL