Franciszek Smuda w Sports Pubie zjawił się wraz z żoną, Małgorzatą. Selekcjoner piłkarskiej kadry i "pierwsza dama" polskiego futbolu odpowiadali na pytania sympatyków reprezentacji, którzy zapełnili szczelnie lokal przy ulicy Grodzkiej w Krakowie. Popularny "Franz" jak zwykle barwnie opowiadał o swojej karierze piłkarskiej i trenerskiej. Nie zabrakło także sądów na temat obecnej kondycji polskiej piłki klubowej i reprezentacyjnej. - Nie mogę zrozumieć narzekań piłkarzy, którzy po wyjeździe na zgrupowanie reprezentacji do USA biadolili, że zagrali za oceanem tylko 10, czy 15 minut - stwierdził zapytany o amerykańskie tournee selekcjoner. - Niejednemu z moich podopiecznych życzyłbym takiej ambicji, jaką miałem, gdy sam byłem czynnym zawodnikiem. Wtedy zrobiłbym wszystko by grać w reprezentacji, nieważne czy przez 9, czy 90 minut - mówił Smuda. Zapytany o to, kto będzie na EURO 2012 podstawowym bramkarzem reprezentacji Polski, selekcjoner odpowiedział zaskakująco. - Najlepszymi kandydatami do reprezentacyjnej bramki są Przemysław Tytoń i Łukasz Fabiański. Obaj są młodzi i bardzo utalentowani - komplementował duet golkiperów "Franz". - Co bardzo ważne, Tytoń i Fabiański wywalczyli sobie miejsca w podstawowych składach swoich drużyn i wciąż chcą się uczyć - dodał. Selekcjoner nie ujawnił, czy w związku z dobrą formą wspomnianych bramkarzy zrezygnuje z wysyłania kolejnych powołań do Artura Boruca, który dobrze spisywał się w ostatnich meczach reprezentacji. Jeden z kibiców zapytał Smudę o to, jak ocenia on ostatnie 10-15 lat w polskim futbolu. - Poza pojedynczymi sukcesami, jak awanse do Ligi Mistrzów Widzewa, czy Legii, dobre mecze w europejskich pucharach Wisły Kraków, to niestety zanotowaliśmy regres - nie miał wątpliwości selekcjoner. - Czy w związku z tym nie tracę nadziei na dobry wynik reprezentacji na EURO? Absolutnie, uważam, że pomimo braku indywidualności, możemy być mocni jako zespół - mówił "Franz". - Jeśli teraz, w okresie kryzysu polskiego futbolu, uda się wyselekcjonować 18-20 graczy, którzy będą potrafili stworzyć drużynę na wysokim poziomie, to gdy wyjdziemy z dołka i zaczną pojawiać się nowe talenty, będzie już tylko lepiej. Smuda nie traci zatem optymizmu, o który trudno jest ostatnio kibicom. Dobra informacja dla selekcjonera może pojawić się już w najbliższy poniedziałek. Tego dnia w siedzibie PZPN-u w Warszawie ma zostać podpisany kontrakt z Tomaszem Frankowskim, zawodnikiem Jagiellonii Białystok, który w kadrze ma być trenerem napastników. - Niektórzy mówią, że niepotrzebnie sztab szkoleniowy się rozrasta. Skoro jednak reprezentacji Niemiec pomaga w ten sposób ponad 20 osób, a w Polsce mamy raptem trzech takich ludzi, to coś jest nie tak! - komentował decyzję o rozpoczęciu współpracy z Frankowskim Smuda. - Jestem przekonany, że "Franek" będzie umiał przekazać młodszym piłkarzom sporo wiedzy i treningi z nim będą dla nich dobrą lekcją boiskowego sprytu i techniki - zakończył selekcjoner.