"Dlaczego nas po prostu nie powieszono?" - napisał dziennik "Hurriyet", opisując karę, jako "najcięższą w historii" FIFA. "To nie kara, to egzekucja. FIFA ukrzyżowała Turcję" - dodał "Aksam". Międzynarodowa Federacja Piłkarska ukarała Turcję rozegraniem sześciu najbliższych oficjalnych meczów, których będzie gospodarzem, bez kibiców i na neutralnym stadionie, w odległości co najmniej 500 kilometrów od granic tureckich. Środowa decyzja oznacza, że Turcy nie wystąpią ani razu przed własną publicznością w eliminacjach ME 2008, choć groziło im nawet całkowite wykluczenie z rozgrywek międzynarodowych. Jest to kara za incydenty, do jakich doszło 16 listopada ubiegłego roku podczas barażowego meczu mistrzostw świata w Stambule. Turcja wygrała ze Szwajcarią 4:2, ale do MŚ awansowali goście, dzięki zwycięstwu w pierwszym spotkaniu w Zurychu 2:0. Po nim w tunelu prowadzącym do szatni doszło do bójki między piłkarzami i działaczami obu krajów, w której uczestniczyli także tureccy ochroniarze. FIFA nałożyła także grzywnę na turecką federację w wysokości 200 tys. franków szwajcarskich i kary indywidualne na sześć osób. Najwyższe otrzymali tureccy piłkarze Alpay Ozalan i Emre Belozoglu oraz Szwajcar Benjamin Huggel - wszyscy zostali odsunięci od sześciu meczów. Dla Huggla, którego uznano winnym kopnięcia drugiego trenera Turków Mehmeta Ozdileka, oznacza to, że nie zagra w mistrzostwach świata w Niemczech. Wśród ukaranych znaleźli się również Mehmet Ozdilek - zawieszony na rok, turecki piłkarz Serkan Balci i szwajcarski fizykoterapeuta Stephan Meyer - obaj odsunięci od dwóch meczów. "To się nazywa wykluczenie" - napisał "Sabah", który argumentuje, że najwięcej na tej karze stracą tureccy kibice, którzy w tym wypadku nie zawinili. Jednak nie wszystkie gazety atakują FIFA. Z jej wyrokiem zgadza się np. "Vatan". "Turcy nie lubią samokrytyki, ale tym razem nie możemy jej uniknąć" - napisał szef działu sportowego tej gazety.