Potrzebne trzy głosy podczas głosowania w sprawie przyznania organizacji igrzysk w 2014 r., o którym mówił Kołoskow, oddali na Rosję dwaj członkowie MKOl z Ukrainy - Siergiej Bubka i czołowy spirinter lat 70. Walerij Borzow. Polska w MKOl ma tylko jednego człowieka, naszą najlepszą lekkoatletkę w historii - Irenę Szewińską, która podobnie jak Bubka była też członkiem naszej delegacji w Cardiff. Podobne układy decydowały w przypadku wyborów organizatora Euro 2012. - Ukraina i Polska za rywali miały Włochy oraz Węgrów z Chorwatami. Italia automatycznie wykluczyła się z rywalizacji po tym, jak wybuchł tam korupcyjny skandal. Szanse Węgier i Chorwacji były mniej więcej takie same jak Polski i Ukrainy. W tym momencie wszystko zależało od aktywności kierownictwa. Prezydentowi Ukraińskiej Federacji Piłkarskiej Hryhorijowi Surkisowi trzeba oddać, co mu należne. On po dwa-trzy razy jeździł do każdego członka komitetu wykonawczego UEFA i pokazywał makiety, opowiadał o poparciu dla swoich planów. Oddałem więc głos Ukraińców i Polaków. Dlatego że są mi bliżsi, ale też dlatego że potrzebowałem głosów dla Soczi - powiedział Kołoskow. Zdaniem Kołoskowa decyzja z Cardiff była też konsekwencją nowej polityki UEFA przeniesienia wielkiej piłki na Wschód.