W zeszłym sezonie "The Blues" prowadzeni przez nowego szkoleniowca Carla Ancelottiego wywalczyli dublet - mistrzostwo I Puchar Anglii. Reprezentant Ghany miał jednak skromny udział w tych sukcesach, gdyż większość rozgrywek pauzował z powodu kontuzji kolana, przez co nie wystąpił na mistrzostwa świata w RPA. Teraz jednak wierzy, że Chelsea jest w stanie nie tylko wyjść z grupy Ligi Mistrzów, gdzie za rywali będzie miała Olympique Marsylia, Spartaka Moskwa i MSK Żilina, ale także w maju przyszłego roku zostać najlepszą drużyną w Europie. Finał Ligi Mistrzów odbędzie się 28 maja na stadionie Wembley. - Bardzo wysoko postawiliśmy sobie poprzeczkę i cel na ten sezon jest jeden - wygrać wszystkie rozgrywki, w których startujemy. Przed nami cztery trofea do zdobycia i wszyscy damy z siebie 110 procent, by tak się stało - powiedział 27-letni pomocnik. "The Blues" fantastycznie rozpoczęli sezon 2010/11 w Premier League, odnosząc trzy zwycięstwa, w tym dwa bardzo efektowne po 6-0. - Nie można wymagać więcej niż komplet wygranych, 14 goli strzelonych i żadnego straconego. To jest powód, dla którego jestem podekscytowany nowymi rozgrywkami. Zespół jest ze sobą od czterech, pięciu lat i z każdym rokiem zrozumienie między nami jest większe. - Zawodnik ma czasami takie wewnętrzne przeczucie, że zdarzy się coś wielkiego. I czuję to samo, co przed rokiem, kiedy na zakończenie sezonu wywalczyliśmy dublet. Jestem jednak przekonany, że teraz możemy zrobić krok naprzód i dodać Puchar Europy do naszej kolekcji - zakończył Essien.