Obecny szef PZPN pełni tę funkcję od niewiele ponad roku. 20 grudnia część działaczy zapowiada odmowę udzielenia władzom związku absolutorium. Mimo to Lato uważa, że wypełni czteroletnią kadencję. - W statucie PZPN jest zapis, że kadencja trwa cztery lata i raz do roku odbywa się walne zgromadzenie sprawozdawcze, podczas którego udziela się absolutorium poszczególnym członkom zarządu. Jeśli ktoś nie dostanie absolutorium, to nie znaczy, że musi z zarządu odejść. To tzw. żółta karta. Albo się weźmie do roboty, albo nie. Najważniejsze będzie wystąpienie szefa komisji rewizyjnej - ocenił Grzegorz Lato. W porządku obrad niedzielnego zjazdu PZPN nie ma punktu dotyczącego zmian we władzach związku. To oznacza, że nawet w przypadku nieudzielenia absolutorium obecnemu zarządowi, odwołanie prezesa Grzegorza Laty rzeczywiście może być trudne. Do wprowadzenia tego punktu potrzeba bowiem głosów 2/3 delegatów. Liderem opozycji, który nie ukrywa swojego wrogiego stanowiska wobec Laty, jest Kazimierz Greń. Szef Podkarpackiego ZPN na walnym zgromadzeniu wystąpi jednak w roli gościa, a nie delegata. W zjeździe może uczestniczyć 116 delegatów. 60 z nich reprezentować będzie Wojewódzkie Związki Piłki Nożnej, czyli tzw. teren. Liczba reprezentantów poszczególnych ZPN zależy od liczby klubów w ich okręgu (od pięciu do dwóch). 50 delegatów na zjazd reprezentować będzie tzw. futbol zawodowy, czyli kluby ekstraklasy (każdy po dwóch) i pierwszej ligi (każdym po jednym). Środowiska trenerów i sędziów będą reprezentowane przez jednego delegata, futbol kobiecy - dwóch, podobnie jak futsal. Czytaj także: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/aktualnosci/news/tomasz-jagodzinski-nadchodzi-chwila-prawdy,1413981,19">Jagodziński: Nadchodzi chwila prawdy</a>