Pierwszego gola na stadionie w Buenos Aires strzelił dla gospodarzy Ezequiel Lavezzi. Wyrównał w 56. minucie Lucas Lima. Pierwotnie mecz miał zostać rozegrany w czwartek, jednak z powodu obfitych opadów deszczu murawa stadionu El Monumental nie nadawała się do gry. Przed spotkaniem minutą ciszy uczczono pamięć ofiar zamachów we Francji, w których zginęło ponad 120 osób. Do przerwy gospodarze, grający m.in. bez kontuzjowanych Lionela Messiego, Sergia Aguero i Carlosa Teveza, prowadzili po bramce Lavezziego. W 47. minucie wynik mógł podwyższyć Ever Banega, ale trafił w słupek. W drugiej połowie wyrównał Lucas Lima dobijając piłkę po uderzeniu Douglasa Costy w poprzeczkę. W 86. minucie o sukcesie "Albiceleste" mógł przesądzić Nicolas Otamendi, jednak minimalnie niecelnie "główkował". Brazylijczycy kończyli mecz na stadionie River Plate w osłabieniu, bowiem w 88. minucie czerwoną kartkę dostał David Luiz. - Zasłużył na czerwoną kartkę - stwierdził trener "Canarinhos" Dunga, który znany jest z tego, że zazwyczaj zaciekle broni swych zawodników. - Musimy zwyciężyć w kolejnym spotkaniu, już za kilka dni z Kolumbią na wyjeździe - powiedział selekcjoner Argentyny Gerardo Martino. W innym piątkowym meczu Peru wygrało w Limie z Paragwajem 1-0 (1-0), a na listę strzelców wpisał się Jefferson Farfan. Wicemistrzowie świata po trzech meczach mają dwa punkty i zajmują dziewiąte miejsce w grupie. Brazylia z czterema punkami jest czwarta. Prowadzi Ekwador (9 punktów), przed Chile (7 punktów) i Urugwajem (6 punktów). Zobacz sytuację w el. MŚ 2018 w strefie Ameryki Południowej