W piątkowym meczu, zwłaszcza w pierwszej połowie przewaga Odry była bezdyskusyjna. Mecz mógł rozpocząć się pomyślnie dla Wisły. W 30 sekundzie Maciej Żurawski znalazł się w dogodnej sytuacji, ale strzelił głową nad poprzeczką. W 13. minucie Robert Górski zagrał prostopadłą piłkę do Mariusza Nosala. Ten uwolnił się spod opieki Paszulewicza i zdobył prowadzenie dla gospodarzy. W 25. minucie Radin Sablik w zamieszaniu podbramkowym wepchnął piłkę do bramki Adama Piekutowskiego i było już 2:0. Defensywa Wisły spisywała się w tym okresie fatalnie i tylko nieskuteczności wodzisławian mogą krakowianie zawdzięczać, że nie stracili kolejnych bramek. W 38. minucie Marek Sokołowski poradził sobie na prawej stronie z Danielem Dubickim i pięknym strzałem zdobył trzecią bramkę dla Odry. Po przerwie gra się zaostrzyła, a piłkarzy z Wodzisławia powoli tracili siły. W 54. minucie wiślacy zdobyli kontaktową bramkę, a jej strzelcem był Piotr Brożek, który zastąpił słabo grającego Brasilię. Ku rozpaczy podopiecznych Henryka Kasperczaka, sędzia Mirosław Ryszka, nie podyktował w tym okresie dwóch rzutów karnych, które należały się gościom. Arbiter wskazał jednak na "wapno" w najmniej spodziewanym momencie, gdy w polu karnym za koszulki chwytali się Jacek Paszulewicz z Romanem Madejem. Pewnym egzekutorem "jedenastki" okazał się Maciej Żurawski i zrobiło się 3:2 dla gospodarzy. Do końca meczu Wisła walczyła choćby o remis, ale ofiarna obrona Odry pozwoliła im znów wygrać z Wisłą. <A href="http://pilka.interia.pl/liga/1/tab">Zobacz tabelę ekstraklasy.</A>