- W pierwszej połowie ćwiczyliśmy ustawienie 4-4-2, w drugiej przeszliśmy na 4-3-3. Wynik nie był najważniejszy, chociaż liczyliśmy na wygraną. Po przejściu na trzech napastników przez pierwszy kwadrans gra była chaotyczna, brakowało dokładności w ataku. Paweł Brożek nie radził sobie w grze trzema napastnikami, miał problemy ze znajdowaniem wolnych sektorów boiska - dodał czeski szkoleniowiec. - Z gry defensywnej zespołu jestem zadowolony. Szwankuje nieco przejście z defensywy do ataku i gra w środku pola. Dotyczy to szczególnie pary środkowych pomocników: Cantoro - Sobolewski. Ponieważ był to ostatni sparing, chciałem zagrać tymi zawodnikami, którzy będą tworzyć podstawowy skład Wisły - zakończył Liczka.