Po pierwsze "The Reds" wywieźli punkt z gorącego terenu (gdzie ostatnio poległ MU), a po drugie bramkarzowi naszej reprezentacji nie odnowił się uraz pachwiny. - Przez cały czas bałem się o nią, bo było co wybijać - powiedział Dudek w rozmowie z "Przeglądem Sportowym". - Zresztą uważałem, żeby kopać piłkę prostym podbiciem, a nie wewnętrzną częścią stopy. Polak uznał puszczoną przez siebie bramkę za efekt błędu defensywny. Dudek skapitulował po strzale Kenny'ego Millera. - Nie dał mu szans. Nawet na skrócenie kąta, a co dopiero na obronę - opisał sytuację golkiper.