"Za tydzień Szwedzi, zagrają w finałach EURO'2004. A my, mimo wcześniejszych zapowiedzi, znów nie daliśmy rady" - powiedział Dudek w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego". "Zagrali bardzo mądrze, a na pewno mądrzej od nas. Przewyższali nas o klasę. Zwłaszcza w wykonywaniu stałych fragmentów gry i przygotowaniu fizycznym. Oddaliśmy przecież zaledwie trzy strzały na ich bramkę, w tym jeden celny. W takich okolicznościach trudno o lepszy wynik" - ocenił bramkarz. "Pierwszą bramkę straciliśmy do szatni, podłamało nas to i sprawiło, że opuściliśmy głowy i tak na dobrą sprawę już do końca meczu nie potrafiliśmy się podnieść. Nie mogłem zapobiec utracie tego gola. Gdyby nie kilka naszych błędów w grze obronnej, to stojący siedem metrów przed bramką, nie niepokojony przez nikogo Henrik Larsson, nie mógłby celnie główkować do siatki" - stwierdził Dudek. "Straciliśmy piłkę w środku pola, poszła kontra i wrzutka na drugi słupek. Któryś z rywali główkował, a ja chciałem wybić piłkę daleko przed siebie. Byłem jednak popychany i w efekcie wybiłem futbolówkę zbyt lekko. zaledwie na czwarty metr. A tam był Allbaeck. Stanęliśmy wszyscy jak wryci, a on przymierzył z pierwszej piłki. Być może mogłem zachować się inaczej" - relacjonował.