- Chelsea gra tak jak my, uważnie z tyłu, nie traci wielu bramek i nastawia się na kontratak. W poprzednich meczach w lidze zarówno my, jak i Chelsea stworzyliśmy więcej sytuacji podbramkowych. W środę jednak trzeba było grać ostrożniej, bo stawka była o wiele większa - dodał reprezentant Polski. - Cieszę się, że udało nam się spełnić przedmeczowe założenia, czyli grać maksymalnie skoncentrowanymi przez całe spotkanie. Być może zagraliśmy zbyt defensywnie, ale taka była taktyka. Mieliśmy nastawić się na kontrataki. Niestety, nic nam z nich w środę nie wychodziło - stwierdził polski bramkarz. Sprawa awansu do finału jest otwarta. O wszystkim zadecyduje spotkanie rewanżowe na Anfield Road. - W naszej szatni nikt się nie cieszył po spotkaniu, bo robota nie została jeszcze skończona. Jesteśmy w uprzywilejowanej sytuacji, bo rewanż gramy na własnym stadionie, a to jest magiczne miejsce i jestem przekonany, że kibice stworzą taką atmosferę. Musimy wyjść na to spotkanie z taką determinacją i koncentracją jak w środę - podkreślił Dudek. Zanim dojdzie do rewanżowego meczu z Chelsea, "The Reds" czeka ligowa konfrontacja z Middlesbrough. - Myślę, że w sobotę trener da odpocząć kilku chłopakom, nie wiem jeszcze którym. Dla mnie był to już szósty mecz z rzędu, który grałem w trzydniowych odstępach czasowych. Ale wszyscy dajemy z siebie wszystko, bo do końca zostało nam już tylko kilka spotkań. Każdy z nas chce wysupłać z siebie tyle energii, żeby zagrać w finale w Stambule - zakończył Dudek.