Sprawa wydaje się skomplikowana - obaj piłkarze należą do grupy ośmiu graczy, którym w różnym stopniu zmniejszono pobory, po słabych występach Zagłębia w lidze. Kontrakty nie zostały nawet definitywnie zmniejszone, postanowiono bowiem, że wszystkie zaległe kwoty zostaną wypłacone, gdy drużyna zacznie grać lepiej - a dokładniej: awansuje na 9. miejsce w tabeli. Tymczasem obaj zawodnicy uzasadniają swoje wnioski zaległościami płacowymi klubu. Wczoraj obradował PZPN. - Nie podjęto żadnej decyzji. Wrócimy do sprawy 4 lutego - stwierdził rzecznik prasowy związku, Michał Kocięba. Natomiast prezes Zagłębia, Jerzy Koziński powiedział, że piłkarze mają zapewne atrakcyjne oferty z innych klubów. - Dlatego szukają pretekstu, by rozwiązać z nami kontrakt - dodał Koziński.