Sytuacja w dole tabeli zrobiła się ciasna, zważywszy na dobre wyniki m.in. ŁKS i Jagiellonii Białystok. W obu meczach "Niebieskich" zabrakło doświadczonego pomocnika Marcina Zająca. Według oficjalnych informacji piłkarz ten leczy kontuzję i sztab szkoleniowy Ruchu nie chce ryzykować, desygnując do gry nie w pełni zdrowego gracza. Tajemnicą nie jest jednak fakt, że "Kicaj" to najlepiej opłacany piłkarz "Niebieskich", a w klubowej kasie się nie przelewa. Włodarze z Cichej zaprzeczają, jakoby powodem absencji Zająca były problemy finansowe. - To jakaś bzdura! Pieniądze systematycznie wpływają na konta zawodników. Proszę nie łączyć tych dwóch spraw. Marcin Zając nie wystąpił w dwóch pierwszych meczach z przyczyn zdrowotnych. Wciąż leczy uraz kolana, ale mam nadzieję, że na mecz z Polonią Bytom będzie gotowy - odpiera ataki mediów Dariusz Smagorowicz, przewodniczący rady nadzorczej. Pytanie tylko, dlaczego obok Zająca nie pojawił się Michał Pulkowski, a ławkę rezerwowych Ruchu tworzyli w dużej mierze bardzo młodzi zawodnicy z niewielkimi kontraktami?