Już po dziesięciu minutach Robin van Persie mógł otworzyć wynik, ale lobując brakarza przestrzelił. Po kwadransie Arszawin zmusił Martona Fulopa do najwyższego wysiłku uderzając podkręconą piłkę w długi róg. Sunderland próbował się odgryzać, ale Manuel Almunia zachowywał czujność. W 30. minucie ładnie dośrodkował Arszawin, a główka Nicklasa Bendtnera sprawiła mnóstwo problemów Fulopowi, który wyciągnął się jak długi ratując swój zespół. Tempo gry nie było zbyt wysokie, co potwierdzało ziewanie siedzącego na trybunach Harry'ego Redknappa. Atakujący "Kanonierzy" stwarzali jednak nadal zagrożenie pod bramką "Czarnych Kotów". Obrońcy musieli wybić piłkę z linii bramkowej, a w doliczonym do pierwszej połowy czasie gry Fulop po raz kolejny popisał się refleksem broniąc uderzenie Kolo Toure. Drugą połowę "The Gunners" zaczęli wolno, jak gdyby wysoko prowadzili, a "Black Cats" czekały na swej połowie wybijając ich z uderzenia i czatując na kontry. Po godzinie gry Wenger ściągnął Arszawina, który jeszcze nie ma sił na cały mecz, wprowadzając Carlosa Velę. Vela znalazł się w znakomitej sytuacji w polu karnym w 76. minucie, ale przestrzelił. Łukasz Fabiański cały mecz spędził na ławce rezerwowych. Arsenal - Sunderland 0:0 Arsenal: Almunia - Sagna, Gallas, Toure, Clichy (86. Gibbs) - Nasri, Denilson, Song Billong (78. Eboue), Arszawin (62. Vela) - Bendtner, van Persie. Sunderland: Fulop - Ben-Haim, Ferdinand, Collins, McCartney - Malbranque, Whitehead, Tainio (76. Leadbitter), Reid (78. Murphy) - Richardson, Jones (88. Edwards). Sędziował Alan Wiley. Żółte kartki: Nasri, Clichy - Richardson, McCartney. Widzów 60 104.