Podopieczni Kasperczaka w 2007 roku przegrali tylko raz z Marokiem 0:3. "To było najsłabsze spotkanie Senegalu pod moją wodzą. Jednak jako profesjonalista nie myślę już o tej klęsce, tylko o kolejnych sukcesach. A takim byłby awans do finału Pucharu Afryki" - powiedział Kasperczak w "Super Expressie". Rywalami Senegalu w grupie D będą piłkarze RPA, Angoli i Tunezji. "To silne zespoły, ale ja tam przecież niczego się nie boję. A w spotkaniu z byłym pracodawcą (Kasperczak prowadził Tunezyjczyków - przyp. red) sentymentów nie będzie. W sporcie nie ma przebacz. Gwiazdami naszej kadry są: El Hadji Diouf z Boltonu i Henri Camara z West Ham United. Ale na mistrzostwach pojawią się też "jaskółeczki", czyli młode talenty" - stwierdził były szkoleniowiec Wisły Kraków. "Czarownicy, nazywani w Senegalu marabu, motywują piłkarzy, mają swoją wizję zwycięstwa i starają się im ją przekazać. Jeśli są w stanie pomóc nam w odniesieniu sukcesu, to ja zgadzam się na wszystko" - wyznał Kasperczak. Senegalczycy mają też swoje sposoby, żeby uniknąć kontuzji podczas meczu. "Niektórzy przed spotkaniem palą kurę, przynoszą jej popioły, a następnie wcierają sobie w kolana i kostki, by ustrzec się urazów. Bo potem w meczu nikt przecież nogi nie odstawia" - podkreślił Kasperczak.