Spór o gola z 17 września 2010 roku wciąż trwa. Real Madryt grał z Realem Sociedad w San Sebastian, kiedy w 75. min wykonujący rzut wolny Cristiano Ronaldo trafił stojącego w murze Pepe - piłka odbiła się od pleców rodaka myląc bramkarza Claudio Bravo. Madrycka prasa zapisała gola Ronaldo, wszystkie inne źródła uznały, że strzelcem był Pepe. Różnica zdawała się nie mieć znaczenia, prasa w Hiszpanii zajęta była wrzawą wokół Jose Mourinho, który miał zamiar opuścić Madryt, by w dwóch meczach poprowadzić reprezentację Portugalii. Legendarny rekord zagrożony Dziś tamten niewinny strzał nabiera nowego znaczenia. Ze wsparciem dla Ronaldo wystąpił sam Pepe ogłaszając, że bez względu na zapis w protokole sędziowskim gola zdobył Cristiano. Gdyby tak było, Portugalczyk już pobiłby legendarny rekord Telmo Zarry i Hugo Sancheza, którzy zdobywając tytuł króla strzelców ligi hiszpańskiej mieli po 38 trafień w sezonie. Za pięć dni debata może stać się jednak bezprzedmiotowa, jeśli Portugalczyk zdobędzie choć jedną bramkę w meczu ostatniej kolejki na Santiago Bernabeu ze zdegradowaną już Almerią. Wydaje się to pewne jak w banku, skoro w ostatnich trzech spotkaniach trafił do siatki aż 9 razy! To był decydujący cios zadany Leo Messiemu (31 ligowych bramek) w pojedynku o Pichichi. Także Messi był najgroźniejszym konkurentem dla Ronaldo w wyścigu po "Złoty But". Dziś Portugalczyk ma go w kieszeni, po 21 latach zostanie pierwszym graczem Realu Madryt, który zdobędzie nagrodę dla najlepszego strzelca lig europejskich. Nie udało się to Raulowi Gonzalezowi. Ostatnim był Hugo Sanchez w 1990 roku, dzieląc się tytułem z Bułgarem Christo Stoiczkowem (CSKA Sofia). Portugalczyk pobił też swój osobisty rekord z sezonu 2007-2008, kiedy we wszystkich rozgrywkach dla Manchesteru United zdobył 42 bramki (31 w Premier League, 3 w Pucharze Anglii i 8 w Lidze Mistrzów). Teraz ma już 52 (lub 51): 39 (38) w lidze, 6 w Champions League i 7 w Pucharze Króla. Ronaldo wciąż może jednak wzdychać do starych czasów - trzy lata temu z zespołem Aleksa Fergusona zdobył mistrzostwo Anglii, wygrał Champions League oraz klubowe mistrzostwo świata, za co uhonorowano go "Złotą Piłką" (zdobył też wtedy Złoty But). Dziś, większą szansę na "Złotą Piłkę" ma nawet dawny kumpel Wayne Rooney, który w tym sezonie dla Manchesteru zdobył we wszystkich rozgrywkach zaledwie 15 bramek. Ale Rooney zagra w finale Champions League na Wembley, tak jak Messi - jedyny w Europie dorównujący Ronaldo skutecznością (52 bramki we wszystkich rozgrywkach). Obaj poprawili już osiągnięcie Ferenca Puskasa sprzed pół wieku, który we wszystkich rozgrywkach zdobył dla Realu 49 goli. Tylko jedno trofeum Indywidualne osiągnięcia Ronaldo mają jednak znaczenie drugoplanowe. Kiedy Puskas zdobywał swoje bramki dla "Królewskich", byli oni bezdyskusyjnie najlepszą drużyną w Europie. W finale Pucharu Mistrzów w Glasgow w 1960 roku Węgier wbił aż cztery gole Eintachtrowi Frankfurt, a klub z Madrytu wywalczył najcenniejsze klubowe trofeum piąty raz z rzędu. Kiedy Hugo Sanchez zdobywał 38 bramek w Primera Division (1990), Real był piąty raz z rzędu mistrzem Hiszpanii. Strzeleckie wyczyny Ronaldo starczyły tylko na Puchar Króla. Ten Puchar to jedyne trofeum zdobyte przez Portugalczyka z klubem, który dwa lata temu uczynił z niego najdroższego piłkarza w historii (96 mln euro). Ronaldo zadowolony być więc nie może. Jego ambicje sięgają przecież miejsca w panteonie sław, gdzieś obok Pelego i Maradony. Otwarcie przyznaje, że przybył do Madrytu nie po to, by kolekcjonować indywidualne rekordy, ale mistrzostwa Hiszpanii i triumfy w Champions League. Te nadzieje musi jednak odłożyć do przyszłego sezonu i kolejnego aktu rywalizacji z Barceloną. Bramki Ronaldo posłużyły Realowi do imponującej serii zwycięstw w końcówce sezonu w meczach poza Santiago Bernabeu. Jego rywalami byli kolejno Atletico Madryt, Athletic Bilbao, Valencia, Sevilla i Villarreal, czyli poza Katalończykami największe tuzy Primera Division. Real uzbierał na tak trudnych wyjazdach komplet 15 pkt i aż 20 goli. Dziś ma 94 bramki zdobyte, więcej niż Barcelona (92), zgromadził 89 pkt, z którymi byłby mistrzem we wszystkich ligach Europy poza Hiszpanią. Odzyskał Puchar Króla po 18 latach, a do półfinału Champions League awansował po 8 latach przerwy. Kapitan drużyny Iker Casillas ocenił ten sezon na 8 w skali do 10. Ronaldo oceniać nie chce. On jest, mimo wszystko, sfrustrowany. Zobacz dwa cudowne trafienia Ronaldo z meczu z Villarreal: Dyskutuj o artykule z Darkiem Wołowskim!