Słynna remontada Barcelony nad PSG (6-1) sprzed ponad dwóch lat została już zapomniana? Bynajmniej. Jej konsekwencje ciągle dają się odczuć u niektórych graczy z Paryża, bo tamta fatalna porażka zupełnie nieoczekiwanie wypłynęła jeszcze po... finale Copa America, w którym Brazylia pokonała Peru 3-1. Ciągle mnóstwo kontrowersji wzbudza jednak półfinał z Argentyną, wygrany 2-0, i oskarżenia kapitana "Albicelestes" Leo Messiego pod adresem sędziów. Argentyńczyk był dodatkowo sfrustrowany po trochę pochopnej czerwonej kartce, którą dostał w spotkaniu o trzecie miejsce. - To przykre, że takie rzeczy opowiada taki zawodnik, podziwiany przez wszystkich. Przecież sędziowie nieraz podejmowali decyzje na korzyść jego drużyny, czy to w Barcelonie czy w drużynie narodowej. Wtedy nikt nie mówił o korupcji - przyznał po zwycięstwie w turnieju brazylijski obrońca Marquinhos. - Trzeba też umieć przegrywać - dodał. Jego kolega z reprezentacji i z klubu, Thiago Silva, poszedł jeszcze dalej i przypomniał słynne zwycięstwo Barcelony z PSG, w którym sędzia był - jego zdaniem - "śmieszny", ale "nikt z nas nie skarżył się z tego powodu". - Szanujmy się. Nie jest przypadkiem, że mamy na koncie pięć zwycięstw na mundialu i żadne z nich nie zostało "skradzione" - mówił Thiago Silva. Przypomnijmy, w niedzielnym finale Copa America Brazylijczycy wygrali ten turniej po raz dziewiąty i po raz piąty u siebie. RP