<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-ameryka-poludniowa-copa-america,cid,708,sort,I">Copa America - sprawdź wyniki oraz tabele!</a> Zakończony w nocy z niedzieli na poniedziałek polskiego czasu turniej był szczególny. Rozegrano go, w setną rocznicę pierwszego południowoamerykańskiego czempionatu. Po raz pierwszy gospodarzem Copa America nie był kraj z Ameryki Południowej. W turnieju wzięło udział szesnaście, a nie jak zazwyczaj dwanaście drużyn. Poza reprezentantami strefy CONMEBOL zagrały reprezentacje USA, Meksyku, Panamy, Kostaryki, Jamajki oraz Haiti. Miał prowadzić Brazylię na mundialu... skończył dwa lata wcześniej Kiedy po mundialu w Brazylii Dunga zostawał trenerem reprezentacji wszyscy chwalili ten ruch. Eksperci twierdzili, że ma już odpowiednie doświadczenie i poradzili sobie lepiej niż w latach 2006-2010. "Canarinhos" pod wodzą 52-latka to jednak drużyna, która fatalnie spisuje się w eliminacjach mistrzostw świata i po sześciu meczach nie zajmuje nawet pozycji barażowej. Turniej w Stanach Zjednoczonych miał być tylko przetarciem przed igrzyskami olimpijskimi w Rio de Janeiro i małym fragmentem przygotowań drużyny do mundialu w Rosji. Nie oczekiwano wygranej, celem "Canarinhos" było jedynie godne zaprezentowanie umiejętności. Brazylia Dungi wygrała jedynie jeden mecz - efektownie bo siedmioma bramkami z Haiti, ale po raz pierwszy od prawie trzydziestu lat nie wyszła z grupy, ustępując miejsca Ekwadorowi i Peru. Brak Neymara, któremu klub zabronił udziału w dwóch turniejach nie jest żadnym usprawiedliwieniem. W składzie "Canarinhos" grali piłkarze najlepszych europejskich klubów, a ich występ w fazie grupowej to prawdziwy blamaż. Dunga tylko prowadził... a zawodnicy? Nie tylko trener zasługuje na miano największego przegranego Copa America Centenario. Reprezentanci Brazylii również zaprezentowali się wyjątkowo słabo. W spotkaniach fazy grupowej "Canarinhos" wyglądali na zespół, który do Stanów Zjednoczonych przyjechał za karę. Niektórzy piłkarze mieli prawo być zmęczeni ciężkim i trudnym sezonem w Europie, ale przecież nie wszyscy. Na osobny akapit zasługuje bramkarz Alisson, który otrzymał rolę pierwszego bramkarza, a w meczu z Ekwadorem prawie zapewnił wygraną rywalom. Tylko błąd sędziego, który nie uznał prawidłowej bramki spowodował, że golkiper Romy nie został uznany za winnego porażki. Pod nieobecność Neymara liczono, że błysk swoich umiejętności zaprezentuje Willian, ale jego występ w USA idealnie wpisuje się w jego grę w Premier League w barwach Chelsea Londyn. Pomocnikowi, który bazuje na szybkości brakowało świeżości, a jego stałe fragmenty gry też nie były takie, jak oczekiwano. Pomylili hymny... Organizatorzy Copa America Centenario również nie zasłużyli na pochlebne oceny po turnieju. Hymny w Ameryce Południowej to bardzo istotna kwestia. Zawodnicy reprezentacji z tego kontynentu są bardzo dumni, kiedy śpiewają narodową pieśń przed rozpoczęciem spotkania. Trudno wyobrazić więc sobie, co czują, kiedy w tej szczególnej chwili słyszą hymn... innego kraju. Organizatorzy amerykańskiego czempionatu zagwarantowali takie uczucia Urugwajczykom, którzy przed meczem z Meksykiem usłyszeli chilijską pieśń narodową. Chilijczycy dzień później również mieli nietęgie miny. Amerykanie co prawda puścili właściwy hymn, ale w trakcie trwania pieśni... z głośników ni stąd, ni zowąd usłyszeć można było piosenkę rapera Pitbulla. 23 lata i co najmniej cztery kolejne... Gdyby listę największych przegranych i wygranych układać dzień przed finałem, Argentyńczycy z pewnością znaleźliby się w tym drugim zestawieniu. "Albicelestes" w Stanach Zjednoczonych grali fenomenalnie, widowisko i skutecznie. Wydawało się, że pierwszego od 23 lat triumfu w Copa America nic im nie odbierze. Finał z Chile zmienił wszystko. Argentyńczycy przegrali na własne życzenie - przez 90 minut stworzyli zaledwie jedną sytuację bramkową, której nie wykorzystał Gonzalo Higuain, a w dogrywce dorobek poprawili o zaledwie dwie kolejne okazje. Najgorsze miało jednak miejsce w serii karnych, kiedy przestraszony Lucas Biglia praktycznie podarował triumf Chilijczykom. Do zestawienia największych przegranych Argentyna trafia za to, że pomimo ogromnej szansy, wciąż nie przełamała fatalnej passy przegranych finałów i drugi raz z rzędu przegrała po rzutach karnych z ekipą "La Roja". Miał być medal, a skończyli w grupie Reprezentacja Urugwaju to w ostatnich latach jeden z najlepszych zespołów narodowych w tej części świata. Podopieczni Oscara Tabareza fatalnie zawiedli oczekiwania w USA, przegrywając dwa mecze z Meksykiem i Wenezuelą i pakując się do domu przed ostatnim spotkaniem grupowym. Tak beznadziejnego startu nie tłumaczy nawet afera z hymnem, czy kontuzja Luisa Suareza. "Celestes" potrzebują zmian, których ofiarą może paść selekcjoner i kilku bardziej doświadczonych zawodników. Autor: Kamil Kania