- Austria to utytułowany klub, 23 razy okazała się najlepsza w swoim kraju, 26-krotny zdobywca pucharu kraju, co znamionuje markę rywala i zobowiązuje. Wiemy też, jak grali nasi przeciwnicy. O ich sile świadczy chociażby fakt, iż tylko raz jak na razie przegrali. Ciężkie zadanie przed nami, ale Lech to ambitny klub, to wszystko, co robimy, nastawione jest jednak na rozgrywki europejskie. A chcemy w przyszłości możliwie jak najszybciej awansować do Ligi Mistrzów. - kontynuował wiceprezes. - Nastroje w drużynie są bardzo dobre, szczególnie po ostatnim zwycięstwie. Do Austrii jedziemy pokazać dobrą, szybką, składną piłkę. Chcemy, by było to dobre widowisko dla kibiców, chcemy pokazać, że stać nas na bardzo wiele. Jeśli dodamy do tego, mam nadzieję, dobrą jutrzejszą dyspozycję dnia piłkarzy, to myślę, że to wszystko zaowocuje dobrym wynikiem sportowym. - dodał z nadzieją w głosie Kasprzak. Niestety już na starcie rywalizacji mało gościnni dla poznańskich fanów okazali się gospodarze meczu, którzy przyznali kibicom zaledwie niecałe 600 wejściówek na mecz. Spełniając regulaminowe 5%, ale pozostawiając po sobie lekki niesmak, bo chętnych było znacznie, znacznie więcej. - Austriacy wybrali swój stadion, bardzo kameralny. Przyznali mam 5 % biletów, nie chcieli więcej. Argumentując to również troską o swoich fanów. Trudno, musimy to zrozumieć. - skomentował całą sytuację Arkadiusz Kasprzak.