21-letni Bale w londyńskim klubie zjawił się 3,5 roku temu jako nieznany nikomu zawodnik Southampton. Teraz, z dnia na dzień, a zwłaszcza po strzeleniu trzech goli z rzędu Interowi Mediolan w meczu Ligi Mistrzów, stał się podstawowym piłkarzem drużyny. "Jeszcze rok temu nawet nie myślałem, że tyle osiągnę. Gdy nie grałem, chodziłem do Redknappa i pytałem, kiedy da mi szansę. Boss wiele ode mnie wymagał i pewne elementy mojej gry musiałem poprawić. Wciąż byłem młodym chłopakiem z prowincji, a trener chciał, żebym był twardszy" - wspomniał. Zaznaczył, że pracował ciężko na każdych zajęciach, by udowodnić, że jest wart miejsca w podstawowym składzie zespołu. Natomiast trener powtarzał: bądź cierpliwy, pracuj, a dostaniesz swoją szansę. "Byłem przekonany, że muszę być gotowy do gry na 100 procent, gdy nadejdzie ten moment. Szansę dostałem i teraz już się nie oglądam za siebie. Zawsze wierzyłem w swe umiejętności i wiedziałem, że osiągnę cel, grę na najwyższym poziomie" - powiedział Bale. Jak przyznał, gdyby ktoś rok temu prognozował, że pewnego dnia zyska miano jednego z najlepszych lewoskrzydłowych Premier League i Ligi Mistrzów, nie uwierzyłby. "Staram się nie zwracać uwagi na to, co o mnie piszą i mówią. Wiem, że wiele zdarzyło się po meczu z Interem i jeszcze wiele się zdarzy, ale wyłączam się z tego rozgłosu wokół mojej osoby. Koncentruję się na treningach. Muszę stać pewnie, obiema nogami na ziemi i nadal czynić postępy. Bo tylko pracą doszedłem do tego, co osiągnąłem i jej zawdzięczam, że mam za sobą tak dobry rok" - zaakcentował.