Podopieczni Jose Mourinho nie stracili w lidze także bramki i są oczywiście liderem, choć w meczu z "Kogutami" dużo zawdzięczają sędziemu. Już w 25. minucie Rob Styles usunął z boiska Hossana Mido, napastnika gospodarzy. Egipcjanin w walce w powietrzu zaatakował wprawdzie Asiera del Horno, obrońcę Chelsea, ale z pewnością nie zasłużył na czerwoną kartkę. Bardziej kartonik tego koloru powinien zobaczyć Mickael Essien, pomocnik "The Blues", który w 20. minucie sfaulował przed polem karnym wychodzącego na dogodną pozycję Edgara Davidsa. Zobaczył tylko "żółtko". Przewaga jednego zawodnika w przypadku Chelsea nie pozostawia jej rywalom już żadnych złudzeń. Goście dobili po prostu osłabionych gospodarzy. Prowadzenie dla podopiecznych Mourinho zdobył uderzeniem głową Asier del Horno, który wykorzystał dośrodkowanie z rogu Franka Lamparda. Tottenham dobił Damien Duff. Wejście smoka w zespole Aston Villi zanotował Milan Baros. Czeski napastnik, pozyskany przed kilkoma dniami z Liverpool FC w debiucie w nowych barwach w meczu z Blackburn Rovers zdobył gola, który zapewnił jego nowym kolegom trzy punkty. <a href="http://nazywo.interia.pl/pilka_n/ang/prle?id=9343&nr=4">Zobacz wyniki 4. kolejki Premier League</a>