Reprezentant Norwegii usłyszał cierpkie słowa z ust trenera Aston Villi Martina O'Neilla, po tym jak zabawił w klubie do wczesnych godzin porannych. Carew próbuje się bronić i przekonuje, że cała historia jest nie do końca prawdziwa. - Nie byłem w klubie ze striptizem, ale w normalnym barze! Najpierw byłem na kolacji z moją przyjaciółką. Potem poszliśmy do cichego, spokojnego baru - wyjaśnił zdenerwowany piłkarz. Ale nawet jeśli mówi prawdę, to i tak złamał zasady panujące na Villa Park.