"Ten zabieg zostanie przeprowadzony w Poznaniu. Obie kości będą zespolone śrubą, która po sześciu tygodniach zostanie usunięta. Po kolejnych dwóch tygodniach będę mógł rozpocząć zajęcia biegowe. Jestem załamany. Graliśmy coraz lepiej, a ja wywalczyłem sobie miejsce w podstawowym składzie. Pocieszam się tylko tym, że do końca rundy zostały jedynie cztery spotkania" - powiedział Burkhardt. Tej kontuzji 23-letni środkowy pomocnik nabawił się w drugiej połowie meczu z Koroną. Na początku wydawało się, że mogło nawet dojść do złamania nogi. "Usłyszałem trzask w nodze i poczułem okropny ból. Kiedyś złamałem kończynę w ten właśnie sposób i obawiałem się, że po raz drugi doznałem tego urazu. Na szczęście zdjęcie rentgenowskie wykluczyło pęknięcie. Byłem dobrej myśli, ale w poniedziałek przeszedłem w Poznaniu dodatkowe badanie USG, które dokładnie określiło moją dolegliwość" - wyjaśnił piłkarz Arki. To już druga poważna kontuzja odniesiona przez Burkhardta w tej rundzie. Wcześniej gdynianin, który wystąpił w ośmiu spotkaniach ekstraklasy i strzelił w nich jednego gola, doznał stłuczenia miednicy w meczu 1/16 finału Pucharu Polski w Ostrowcu Świętokrzyskim z KSZO.