Jeszcze kilkanaście miesięcy temu Bruno Pinheiro występował w Boaviscie Porto, a w sobotę zagrał z zespołem Widzewa, występującym w Młodej Ekstraklasie. - To była standardowa gierka, która miała posłużyć temu, aby poprawić te elementy, które w naszej grze nie funkcjonują najlepiej - mówił Pinheiro w rozmowie z INTERIA.PL. - Zmierzyliśmy się z zespołem Młodej Ekstraklasy, który pokazał, że potrafi grać w piłkę. Wynik jest wysoki, ale to nie było łatwe spotkanie. Myślę, że to był przydatny mecz zarówno dla nas, jak i młodych chłopaków, którzy mogą się od nas trochę nauczyć - dodał. Trener Andrzej Kretek nie zlekceważył jednak meczu kontrolnego. Wystawił najsilniejszy zespół, jaki miał akurat do dyspozycji, a ten wygrał pewnie 5-0. Sam rezultat nie był jednak najważniejszy, bo dla Widzewa była to okazja, aby skorygować rzeczy, które ostatnio najlepiej nie wychodziły. - Przede wszystkim powinniśmy poprawić komunikację w zespole. Musimy być mocniejsi jako drużyna, odporniejsi na stres. Wychodząc na boisko, nie możemy ani przez chwilę bać się rywala. Trzeba ciężko zasuwać, walczyć i być skoncentrowanym przez 90 minut. Właśnie nad takimi elementami psychiki musimy pracować jak najwięcej - uważa Portugalczyk. Pinheiro jak na razie wystąpił w trzech meczach (z Wisłą usiadł na ławce, bo był przeziębiony) i pokazał, że jest dużym wzmocnieniem. Jego dobre występy pozwoliły Widzewowi zgromadzić dotychczas pięć punktów. - Mamy za sobą bardzo trudne spotkania, przede wszystkim z zespołami walczącymi o mistrzostwo. Zarówno w ostatnim meczu z Polonią, jak i tym pierwszym z Lechem mogliśmy wygrać. Co więcej, powinniśmy to uczynić. W ten sposób straciliśmy co najmniej cztery punkty. Nie możemy już się oglądać za siebie, patrzeć w przeszłość. Trzeba walczyć dalej. Każdy następny mecz będzie dla nas wielką bitwą, bo bardzo nam zależy na zwycięstwach. Zauważyłem już, że w tej lidze nie ma słabych drużyn i nikt punktów łatwo nie odda - zakończył.