Nominalny napastnik Wisły Kraków zagrał w poniedziałek na prawej pomocy, gdyż kontuzji nabawił się Jakub Błaszczykowski. "Biała Gwiazda" wygrała 6:0. - Jednak i na tej pozycji miałeś jedną okazję do strzelenia bramki... - Tak. Trochę jednak piłka była zagrana za mocno. Byłem na prawej nodze i chciałem ją tylko trącić. Niestety uciekła mi, a gdybym ją przyjął, to wyszedłbym sam na sam i mógł paść gol. No, ale nie udało się. - Łatwiej chyba grać w reprezentacji niż w klubie? - To był mój dopiero drugi mecz na prawej stronie. Przez całe życie grałem w ataku, więc trudno mi się przyzwyczaić do tej nowej roli na boisku. Mam nadzieję, że szybko wrócę do ataku. - Czy odczuwałeś jeszcze trudy podróży do USA? - Tak, ciężko było i na pewno to odczuwałem Złożyła się na to zmiana strefy czasowej i sama podróż, która trwała ponad 12 godzin. - Nie obawialiście się w przerwie meczu o wynik? - W szatni mówiliśmy sobie, że pierwsza bramka załatwi całą sprawę. W pierwszej połowie też nie graliśmy źle, mieliśmy kilka dobrych sytuacji. Andrzej Łukaszewicz, Kraków