Spotkanie rozpoczęło się minutą ciszy, ku uczczenia pamięci prezesa Dundee United Eddiego Thompsona, który zmarł w zeszłym tygodniu. Pierwsza część spotkania nie dostarczyła wielu emocji. Gra toczyła się głównie w środku pola, a groźnych sytuacji było jak na lekarstwo, a częściej bramce rywali zagrażali gospodarze. Obraz gry zmienił się dopiero po przerwie. W 48. minucie Barry Robson zagrał na skrzydło do Lee Naylora, ten szybko zacentrował w pole karne, gdzie podanie na bramkę zamienił Scott Browna. Dla pomocnika Celtiku był to bardzo ważny moment - trudno w to uwierzyć, ale Brown po raz ostatni w lidze wpisał się na listę strzelców w grudniu ubiegłego roku! W 65. minucie Celtic podwyższył prowadzenie. Po przypadkowym odbiciu od jednego z zawodników piłka trafiła na prawe skrzydło do Robsona. Rudowłosy pomocnik dośrodkował w pole karne, gdzie najwyżej wyskoczył Glenn Loovens i strzałem w długi róg nie dał szans Michaelowi Fraserowi. Jednak bezpieczna przewaga mistrzów Szkocji stopniała w przeciągu zaledwie czterech minut. Po wrzucie z autu lot piłki przedłużył Adam Rooney, a Artura Boruca z czterech metrów pokonał Gary Wood. W końcówce meczu gospodarze starali się za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania, ale mimo usilnych starań wynik nie uległ już zmianie. Całe spotkanie w barwach Celtiku rozegrał Artur Boruc. Polak rozpoczął mecz niepewnie, małym kiksem przy wybijaniu piłki w 3. minucie, jednak później spisywał się przyzwoicie, a w 37. minucie pokazał swoją klasę. Wówczas po stracie piłki przez Browna w środkowej strefie boiska piłkarze Craiga Brewstera przeprowadzili szybką akcję, po której w sytuacji sam na sam z Borucem znalazł się Wood, jednak Polak wyszedł obronną ręką z opresji. Reprezentant Polski bardzo dobrze spisał się również kilka minut wcześniej, gdy przeniósł nad poprzeczką groźne uderzenie Dougie Imriego z rzutu wolnego. Inverness Caledonian Thistle - Celtic Glasgow 1:2 (0:0) 0:1 S. Brown 48. min 0:2 Loovens 65. min 1:2 Wood 69. min