- Rzeczywiście mam teraz słabszą rundę - powiedział Borski "Przeglądowi Sportowemu". - Przez trzy lata wszystko się dobrze układało, znalazłem się nawet na liście kandydatów na sędziów międzynarodowych. - Tę rundę mam jednak nieudaną. Niedawno umarł mi ojciec, ale to jedna sprawa. Druga - to, że miałem długą przerwę w sędziowaniu. Ostatni mecz w zeszłym sezonie prowadziłem 25 maja. Potem zaczął się nowy sezon i nie wyszły mi derby Wielkopolski, a lipcowe przygotowania wzięły później w łeb ze względu na tragedię rodzinną. Siadła mi psychika - Przepisy nie pozwalają mi komentować sytuacji z meczów, które sędziowałem. Jeśli chodzi o spotkanie Widzew - Wisła mogę tylko powiedzieć, że czerwona kartka należy się zawodnikowi, który atakuje wślizgiem z tyłu, bez szans zagrania piłki. Z kolei starcia Patera z Juliano nie widziałem dokładnie bo zawodnik faulujący mi zasłonił. Odwet jednak był. Popełniłem błędy i po męsku się do nich przyznaję. Zapewne zaszczyt nominacji na sędziego międzynarodowego mnie opinie - dodał Borski.