- Po takim meczu nie można być zadowolonym. - Szkoda, że mimo wspaniałej atmosfery, bardzo licznej widowni, nie udało nam się osiągnąć lepszego rezultatu. Mam jednak nadzieję, że po tej porażce kibice nadal będą z nami. W ofensywie gramy nieźle, strzelamy bramki, stwarzamy sytuacje, niestety następują błędy indywidualne w obronie, po których tracimy "głupie" bramki.. Jednak nie załamujemy się i w kolejnych meczach będziemy walczyć o trzy punkty. - W najbliższym będzie to bardzo ciężkie, bo waszym przeciwnikiem będzie Legia. - My lubimy grać z mocnym rywalem. Pokazaliśmy to w drugiej lidze w konfrontacjach z Pogonią czy Bełchatowem, dlatego do Warszawy pojedziemy po zwycięstwo. W Cracovii podoba mi się to, że ta drużyna nie kalkuluje tylko w każdym meczu gra o trzy punkty. - W spotkaniu z Odrą zapłaciliście chyba "frycowe", jako beniaminek pierwszej ligi. - Jest różnica między pierwszą a drugą ligą. W ekstraklasie napastnicy rywali potrafią wykorzystać błędy w obronie. - W ostatnich sekundach miał pan doskonałą okazję do wyrównania będąc parę metrów przed bramką gości, czego zabrakło? - Zabrakło mi pięciu centymetrów. Wyciągnąłem się jak długi, ale tylko musnąłem piłkę głową i nie udało mi się przeciąć jej lotu po dośrodkowaniu Arkadiusza Barana. Paweł Pieprzyca, Kraków